...chlod wieje z przestrzeni...kiedy mysle...jaka ona duza...i jaka ja...to mi trzeba...twoich dwoch ramion zamknietych...dwoch promieni wszechswiata... Tez lubie Poswiatowska i tez ja kiedys komus cytowalam. Szkoda, ze nie potrafil docenic...
Tak, wciąż marznę. Pamiętam taką noc kiedy zasnął u mnie (był bardzo zmęczony). Spał obok, niezobowiązująco. Ja, mimo, ze był przy mnie jak zwykle nie spałam. W pewnej chwili uświadomiłam sobie, że nie jest mi zimno. Temperatura w pokoju nie zmieniła się a mnie było ciepło. Ochłodziło się na powrót kiedy obudził się o 5:30 i świadomy nieprzyzwoitej pory jak na powrót do domu, w pośpiechu założył buty, cmoknął na pożegnanie i i wybiegł, prosząc żebym zamknęła drzwi - będzie szybciej kiedy nie będzie musiał wyjmować swoich kluczy z plecaka. Zamknęłam. I znów było mi zimno.
Dodaj komentarz