• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

..............

Dziewczynka stała już jakąś chwilę wpatrując się w bliżej
nieokreślony punkt przed sobą. Wiedziała, że nie może długo tu
pozostać, że przyszedł już czas na podjęcie decyzji. Było już
dość późno, słońce zachodziło. Otuliła się ramionami, przysiadła
na starym pniu. Poczuła chłód nadciągającej nocy. Patrzyła na
dwie drogi. Na końcu każdej był dom. Każda z tych dróg była
drogą bez powrotu. Paląc za sobą mosty, nie mogła wrócić ani do
punktu wyjścia ani tym bardziej przenieść się do drugiego domu.
Ten jeden znała już, wyszła z niego tylko na chwilę, aby
popatrzeć z daleka ... Wiele przeżyła w jego czterech ścianach,
wiele smutku ale tez i radosnych chwil. Kiedyś okazywano jej tam
wiele miłości, ktoś o nią dbał i troszczył się o jej świat. Nie
umiała tego odwzajemnić i ten ktoś w końcu przestał być miły i
troskliwy. Czuła się winna ale nie umiała namówić serca aby
patrzyło właśnie w tę stronę, nawet słuchać jej próśb i błagań
nie chciało. Wiedziało, że gdzieś daleko jest ktoś przy kim
świat dziewczynki nabiera kolorów, kwiaty pachną inaczej i
poziomki są najsłodsze. Żyła, więc tak w tym domu, gdzie słowa
czasem zabijały a innym razem oklejały miodem zadane rany. Gdzie
ten ktoś miotał się tak jak i ona bo chciał być kochany. Pragnął
ciepła i czułości, odtrącany kaleczył jej duszę i cały dom, z
każdym dniem coraz bardziej. Przychodziły takie chwile, kiedy na
nowo bardzo się starał. Wtedy wracała jego wiara, że kiedyś
dziewczynka przytuli go i powie ciepłe słowo, że może nawet
kiedyś pokocha.... Nigdy mu tego nie powiedziała ale tez nigdy
nie powiedziała, że jest inaczej. Zawsze mówiła: nie wiem co
czuję, może to przywiązanie, nie umiem nazwać swych uczuć. 
Bała się chyba powiedzieć, żeby nie ranić tak bardzo, bo i tak
już ten ktoś wiele przeszedł. Ale to była prawda, nie wiedziała
co czuje, jednego była jednak pewna, nie kochała.
W drugim domu bywała czasem i czuła się tam szczęśliwa jak nigdy
dotąd. Tam był ten ktoś przy którym świat nabierał innych barw.
Był cudownym, ciepłym człowiekiem. To za nim tęskniła latami bo
kiedyś pozwolił jej spróbować jak smakują poziomki w jego
ogródku. To o nim myślała tuż po przebudzeniu i marzyła, żeby
zobaczyć choć jego cień. Kiedy znowu pojawił się w jej życiu
oszalała ze szczęścia. Krótkie chwile przeżyte u jego boku
nadawały sens życiu, które wydawało się być jego pozbawione.
Obydwoje pragnęli być razem już każdego dnia i zasypiać otuleni
swoimi oddechami. Wiedzieli jednak, że na drodze do ich
szczęścia leży mnóstwo kamieni i to oni muszę je pozbierać.
Dziewczynka była silna i dzielnie podnosiła nawet te najcięższe.
Ten ktoś tez bardzo się starał ale szybko opadał z sił, uciekał
w inny świat, zamykał go na klucz i powoli tracił zapał do
dalszej walki. Ta jego niewiara odbierała siły i dziewczynce.
Wylewała morze łez i prosiła aby się nie poddawał. Wtedy bardzo
się rozchorował, nawet nie zauważył kiedy topienie smutków,
zatopiło cały jego świat. Zrozumiał, że teraz musi jeszcze
walczyć z samym sobą, z własną słabością. Sam by temu nie
podołał, pomagał mu lekarz i wszyscy, którzy go kochali. Przez
wiele miesięcy znowu mógł zbierać kamienie. Znowu marzył o
wspólnej przyszłości z dziewczynką, kochał i tęsknił. Miał
chwile załamania ale szybko się podnosił. Dziewczynka wierzyła
jak nikt na świecie, że dla niej będzie się starał i już nigdy
nie zasieje ziarna niepokoju w jej sercu. Jednak przyszła chwila
zwątpienia. Najpierw upadł na kolana, potem się przewrócił.
Opowiada jej jak bardzo ją kocha i jak bardzo tęskni ale nie
chce się podnieść nawet wtedy, kiedy ona wyciąga rękę.
Słońce zaszło, zrobiło się już ciemno i zimno. Dziewczynka wciąż
siedziała na pniu. Mogła iść jeszcze raz podać rękę, spróbować
go podnieść, ale nie miała już wystarczająco dużo siły. Patrzyła
na ten pierwszy dom. Nie cieplej tam niż teraz na tym starym
pniu, nie jaśniej ... i nie musiała tam walczyć ....mogła usiąść
na środku tego domu i wysypać z sukienki wszystkie kamienie,
które dotąd pozbierała ......  mogła wszystko ..... tylko nie
mogła kochać ....

06 stycznia 2004   Komentarze (20)
klemens
14 stycznia 2004 o 00:58
:-)
hauser
13 stycznia 2004 o 12:44
wracaj już z tej wycieczki. Wiosna idzie.
1984
12 stycznia 2004 o 19:42
jeśli nie wiadomo czego naprawde się chce, wtedy najważniejszym jest wiedzieć czego się nie chce... a może dałoby się coś zbudować? spróbować. coś nowego. trzeciego?
BanShee
12 stycznia 2004 o 13:20
nie bardzo wiem co napisać...
jola
11 stycznia 2004 o 12:01
Martyniu życie pisze najpiekniejsze scenariusze,w tym wypadku zakończenie zależy od waszej siły,od twojej siły,miłości ,nic nie jest proste w zyciu...trzymam kciuki jak zawsze,powodzenia! Jak TA miłość nie przetrwa,to żadna inna nie ma szans...
solei
11 stycznia 2004 o 10:35
jesteś wszechwiedzącym narratorem tej bajki - i dlatego potrafisz znaleźć doskonałe zakończenie..tylko siły trzeba.. zgadzam się z Harley
Fanaberka
09 stycznia 2004 o 13:18
Martyniu, kochana Dziewczyno, jeśli dobrze zrozumiałam, co się dzieje z tym Kimś w drugim domu, to pryskaj stamtąd i zapomnij. Ale wiesz, to moje zdanie, Ty kieruj się własnym! :)))
heartland
09 stycznia 2004 o 08:24
Tylko nie próbuj przepraszać!
harley
08 stycznia 2004 o 20:39
Podobno z pewnych chorób można wyleczyć się WYŁĄCZNIE samodzielnie. Całkowity brak pomocy jest bodźcem do walki (na pewno to wiesz, przestudiowałaś wszystko o tym co go zżera). A czy dla tej zagubionej dziewczynki nie powinien znaleźć się trzeci dom? Żeby wszyscy poszukali swoich dalszych dróg.
Yoasia
08 stycznia 2004 o 15:05
Zycie jest ciaglym pasmem wyborow, trzymam kciuki, zebys dokonala tego wlasciwego!!!! Buziaki!!!
naamah
07 stycznia 2004 o 23:24
:(
rebeliantka
07 stycznia 2004 o 23:23
:o( czemu miłość raz daje życie, a raz zabija?
Julietta
07 stycznia 2004 o 11:41
Domyslam sie ze wybor nie jest latwy ale pamietaj ze masz WYBOR, a sa tacy, ktorzy juz go nie maja...Pozdrawiam
Muszelka
07 stycznia 2004 o 09:14
O, znowu 69... A ja chciałam kolejny raz powiedzieć, że powinnaś pisać. Może jakieś niedługie teksty, z których uzbiera się książka? Całuję!
kasiczka
06 stycznia 2004 o 22:52
niech dziewczynka zostawi wszystkie kamienie w pierwszym domu i pobiegnie droga juz bez kamieni do drugiego domu.tam gdzie jej miejsce.ktos niestety musi na tym ucierpieć.zreszta i tak juz cierpi.To sie martyniu musi skończyc.Biegnij do swojego kochanego domku z najsłodszymi poziomkami na świecie i tam zostań.Zacznij żyć tak jak chcesz,a nie tak jak wypada..bo to nie ta droga,która powinnaś iść.dziewczynce tez się cos należy nie śadzisz?słonko ja trzymam kciuki za podjęcie decyzji...
69
06 stycznia 2004 o 22:20
wiesz......czuje że ci pomogę,podąć decyzje
panna-nikt
06 stycznia 2004 o 19:33
Wiem..doskonale wiem jak to jest...Ja rowniez nie wiedzialam co wybrac ostry noz i najmilszy dotyk czy noz z trawy ktory nie rani i cieply dotyk..pelnie szczecia i smytku czy zycie z usmiechem nie umialam wybrac tamata milosc bezwarunkowa lecz ona wciaz wracal i odchodzil...a ten jest wciaz....Ja juz wybralam mam nadzieje ty rowniez podejmiesz dobra decyzje...
szatynkaa
06 stycznia 2004 o 16:54
zraniona dusza otaczającą rzeczywistością..... może musi boleć......
InnaM
06 stycznia 2004 o 16:29
...
łp
06 stycznia 2004 o 16:24
znowu nie wiem co powiedzieć . pustka. bolesna pustka . I żal ..

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi