........
....noszę w sobie jakąś tęsknotę...nie umiem jej nazwać, nie umiem o niej opowiedzieć ... bolesna, odczuwalna niemal fizycznie ...... jakoś szybciej oddycham i częściej przeczesuję ręką włosy ... tak, jak w chwilach niepokoju, oczekiwania ...
.... trudno samą siebie oszukiwać .. trzeba postawić lusterko, popatrzeć sobie w oczy i tak jak Hauser spróbować sobie przypomnieć smak ostatniego pocałunku ......
.... siedział naprzeciw mnie w pociągu ...coś pisał na kolanie , spoglądał w okno, potem na mnie ...za każdym razem kiedy podnosił wzrok z nad kartki robił to samo .... najpierw okno, potem ja ..... i zatrzymał ten wzrok dłużej, tak, żebym spostrzegła, że patrzy .......
była pani kiedyś natchnieniem? nie wiem, może ... krótkim “może” opowiedziała pani o wszystkich natchnieniach tego świata......do końca podróży przyglądałam się bez skrępowania jak notuje coś na kolanie .....zerkałam na jego usta ..... były ładne ......
Dodaj komentarz