......
… dwa tiry próbowały się wyprzedać i ani im ani innym kierowcom na dobre to nie wyszło … półtorej godziny w korku … przy polu rzepaku … wyszłam, żeby popatrzeć …podszedł jegomość w białej koszuli i paskiem zapiętym prawie pod szyją, próbujący nawiązać dyskusję …
- coś się stało chyba, a mnie się śpieszy jak cholera
- każdemu z nas o tej porze
- co pani na ten rzepak tak patrzy?
- poszłabym tam ale nie wiem jak długo to potrwa
- to ja się rozeznam …albo nie, bo jak pani pójdzie to panią meszki zjedzą a szkoda by było. Niech się pani nie śmieje, moją siostrę tak pogryzły, że w szpitalu wylądowała. Jakaś uczulona była chyba. A może to nie meszki … no coś ją pogryzło w każdym bądź razie. Chce pani cukierka? Dobre, mleczne … reklamowane. Nie, szkoda. To zapalimy może. Nie, no trudno. Ale pogoda to dzisiaj piękna. Tak mi to zimno obrzydło… Pani to jakaś taka małomówna jest, to tak jak ja. Żona wiecznie się skarży, że się nie odzywam, że z nią nie rozmawiam. Ale o czym tu gadać proszę pani, praca- dom, praca- dom. Nic się nie dzieje. Ale ten rzepak to faktycznie ładnie wygląda. Naprawdę chciała pani tam iść?
- zawsze chciałam
- ja zawsze chciałem proszę pani do Włoch pojechać, do tej Wenecji, tak romantycznie popływać i o całym świecie zapomnieć, w biznesie człowiek nie ma czasu na romantyczne uniesienia, mówią, że tam śmierdzi, ale ten rzepak, to niech się pani nie obrazi też śmierdzi a pani się tam chodzić chce. Ale pani małomówna, jak słowo daję, a żona mówi, że to ja małomówny …
(odtworzone z mojej zawodnej pamięci)
a ja przyszlam buziaka zostawic :*
Dodaj komentarz