• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

............

Skutecznie mi dzisiaj Bmp poprawił nastrój, więc w przypływie tego dobrego humoru napiszę coś jeszcze. Chyba go poproszę aby codziennie rano dzwonił do mnie na pobudkę a każdy dzień dobrym będzie;) (chwilo trwaj!)

 

 Przez jakiś czas chodził za Puszkowym Panem jakiś pies, rasy według mnie nieokreślonej ale według niego to był spaniel. Z której strony bym na niego nie patrzyła bardziej przypominał jakiegoś  puszystego wyżła, choć do końca nie mam pewności czy w jakimś psim leksykonie wyżeł wygląda  tak jak w mojej głowie.

Ale nie o tym chciałam… Zaprzyjaźnili się trochę wyżej wymienieni. Karmił go Puszkowy Pan, rozmawiał z nim jak z człowiekiem a ten w ramach wdzięczności przynosił mu jakieś resztki spod śmietników.

Tłumaczył mu:

- jak jesteś głodny to powiedz a nie znosisz mi ten syf

Po czym zwrócił się do mnie:

- jak go tak raz dziennie nie opierdolę to się mnie nie słucha, nie nauczony z domu …

- może go wcale nie miał?

- miał, miał bo leje na gazetę jak mi się nie chce mu drzwi otworzyć , powiem pani, że on mądrzejszy niż niejeden człowiek, kiedyś zasnąłem z papierosem to tak mnie długo za rękaw szarpał aż się obudziłem, spaliłbym się jak nic …

Przytaknęłam, bo widziałam kiedyś w jakim tempie pali się domek na działce.

- miałem kiedyś psa, jeszcze w czasach jak normalnie żyłem. Kiedyś przestał jeść – pomyślałem, że jak zgłodnieje to szybko miskę przeprosi i specjalnie go nie namawiałem.  Czwartego dnia poszedłem z nim jednak do lekarza. Zdrowy – proszę panią, nic mu niby nie było. Szybko zaczął  wyglądać jak nie przymierzając ten. Po tygodniu chyba zerwał się z wersalki, zaczął skomleć, wskakiwać na okno – pomyślałem, że oszalał do tego wszystkiego.

Wychodzę, proszę panią na balkon, a tam sąsiedzi ze swoją suką wrócili z wakacji …

I co mi pani na ten temat teraz powie? Uwierzy pani w coś takiego? Tęsknił zwyczajnie, bardziej niż człowiek, bo niech mi pani takiego pokaże co to nawet na kabanosika się nie skusi, choćby nie wiem jaki zakochany był.

- faktem jest, że ja też wtedy za jedzeniem specjalnie się nie rozglądam

- a bo pani to jak pies jest, wysłucha, w oczy popatrzy, zrozumie …. I zawiesił głos z lekka zażenowany swoim porównaniem … ale taki medalista – dodał marszcząc w uśmiechu oczy.

 

 

04 sierpnia 2005   Komentarze (4)
kaas
05 sierpnia 2005 o 21:34
poproszę o dalsze opowieści Puszkowego Pana. Zyciowy facet....
Julietta
05 sierpnia 2005 o 12:09
:o)
harley
04 sierpnia 2005 o 19:45
Oj, sang! doprowadzisz mnie kiedyś do zejścia :-))). Wyobraziłam sobie.. właściwie przypomniałam czasy, jak ze swoim bokserem na wystawy jeździłam. Rewir pudli zawsze przyprawiał mnie o zawrót głowy. Wciąż mam przed oczami takiego super medalistę, międzynarodowego zwycięzcę, który był tak ufryzowany, że wyglądał wypisz-wymaluj jak Presley w czasach największego rozkwitu jego bezguścia :-)))
sang-froid
04 sierpnia 2005 o 19:31
Ja tam bym się nie obraził. No chyba, ze by chodzilo o pudla!

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi