..... to pierwsza notka pisana z myślą o tym, że napewno ją przeczytasz........ jeszcze kilka godzin temu przytulalam się do ciebie........ trudno mi jeszcze cokolwiek napisać...... lzy natychmiast wypeniają oczy i zaslaniają wszystkie literki.....tak mi bylo dobrze z tobą kochany....... tylko czas plynąl szybciej niż zwykle.... trudno mi pisać....... nie mów że twoje lzy ...... twoje lzy byly oznaką slabości......... to najpiękniejsze wyznanie milości....... lzy gdy odjeżdżam........ i ta czekolada wlożona mi do torebki, żebym pojadala w pociągu....... niby nic.... a tak wiele....... tyle w tym milości....... tak bardzo cię kocham.........
Pięknie piszesz Martyniu... cieszę się, że jesteś... a jednocześnie własnie - wcale się nie cieszę, bo nie możesz być dalej z nim, właśnie teraz... w jego ramionach...
Wiem, jak to jest... najgorsze są te chwile zaraz po rozstaniu... kiedy jeszcze żyjesz Nim, a Jego już przy Tobie nie ma... bardzo boli...
tyle w tym ciepła, ale i żalu; nie ma we mnie zgody na odwzajemnioną a niespełnioną miłość, nie ma i już, ale cóż z tego - życie też jest niepokorne. Pozdr.
mój szaro-złoty blog
11 stycznia 2003 o 19:27
dawno u Ciebie nie byłam,to jest dzisiaj jednyna notka ,która mnie tak mocno wzruszyła,tak jakby cichy szept,którego każde słowo trafia bardzo głęboko
Wiem, jak to jest... najgorsze są te chwile zaraz po rozstaniu... kiedy jeszcze żyjesz Nim, a Jego już przy Tobie nie ma... bardzo boli...
Dodaj komentarz