...........
Zobaczyłam ją w ostatniej chwili. Nie mam w zwyczaju zabierać autostopowiczów ale to była kobieta, która pojawiła się tam jakby przypadkiem. Wyrwana z innego świata i mająca swoje lata. W pierwszej chwili pomyślałam nawet, że bardziej potrzebuje pomocy niż, że chce się z kimś zabrać. Kiedy wsiadła, cały samochód wypełnił zapach „babciowych” perfum i to takich, które swoje wystały na toaletce, używane tylko w niedzielę. Miała białą bluzkę z haftowanym kołnierzem i plisowaną spódnicę w „łączkę”.
- dziękuję Pani, autobus mi uciekł a za godzinę imieniny mam, znaczy kuzyn ma a sam jak ten palec jest. Zawsze mu przykro, kiedy ktoś w ten dzień nie przyjedzie. Trzy nas ma, znaczy kuzynki ... siostry będą z mężami, mój już nieboszczyk ... niech spoczywa ... (tu się przeżegnała) ... ten mój kuzyn, to miał pieskie życie moje dziecko ... ile Pani ma lat? Mogę mówić po imieniu? Nie ważne ... córką by Pani mogła moją być ... jak masz na imię?
Wiesz, ludzie mu to życie niszczyli, bo on dobry człowiek jest, życzliwy, muchy nie skrzywdzi, tylko pogłaszcze ... (tu się zaczęła śmiać ze swojego żartu) ... miał kiedyś żonę i dzieci ...im on był lepszy dla nich, tym oni gorsi dla niego, nie szanowali go, za dziada go mieli. W końcu wylądował na ulicy, pił, żebrał. Kiedyś grupa młodych ludzi go napadła ..bili go .. w ostatniej chwili nóż wyciągnął, bronił się ... i jednego zabił ...nie słyszałaś? W gazetach o tym pisali, w Teleexpresie mówili ... Odsiedział swoje, wcześniej go wypuścili za dobre sprawowanie... Najął się do pracy, pokój miał przy rodzinie i tam się zakochał. Ale bał się powiedzieć tej kobiecie, że w więzieniu był, że rodzinę miał. Ona myślała, że on stary kawaler, ślub kościelny planowała do ostatniej chwili. W końcu jej powiedział, długo płakała ... nie mogła kłamstwa wybaczyć ... mówiła, że ten zabity po nocach jej się śni, że o dzieciach jego rozmyśla, o żonie ...
Ale została z nim. Mieszkali na wsi, wybaczyła mu, choć bardzo ciężko jej było. Uczyła się z tym żyć. Ale chyba szczęśliwi byli, plany mieli ... nikt we wsi nie znał jego przeszłości ... nie wiedział, po jakich trudach oboje doszli do tego swojego szczęścia. I kiedyś ona pojechała do miasta i kolegę ze szkoły spotkała. Poszli moja droga do restauracji, wypili jakieś winko, dali sobie te no... komórki sobie dali ... i ktoś ich widział.... i plotka poszła, że ona go zdradza ... rozumiesz dziecko moje? Ta, która mu wybaczyła i kłamstwo i morderstwo, która nie przestała go kochać wtedy, kiedy inna by się na niego wypięła ... ale ludzie nie wiedzieli o tym, paplali jęzorami na lewo i prawo aż w końcu i oni zaczęli się kłócić... jeszcze ktoś przez chusteczkę do niego zadzwonił ... prawie Moda na sukces moja kochana (zaśmiała się głośno)... i on nie wiedział już komu wierzyć ... koniec końców, bo ja zaraz wysiadam ... rozstali się ... o, to tam za zakrętem, jakieś półtora kilometra pieszo podejdę ...
- podwiozę Panią ... to żaden problem..
- nadrabiać będziesz kochana ... to może zajdziesz ze mną do niego, ucieszy się ... lubi gości ... wiesz, on nie stracił wiary w ludzi, mówi, że ten ktoś kto o Teresce takie złe rzeczy opowiadał, nie mógł wiedzieć, że ona taki skarb była, że mu pół życia wybaczyła i że Pan Bóg temu komuś rozum chwilowo odebrał, albo bielmo na oczy położył ...bo ludzie źli nie są ... to on sam jest sobie winien, bo choć wierzył Teresce to w środku jakiś gniot siedział, który nie pozwalał zapomnieć, który nerwy w nim robił ... i z dnia na dzień popsuł to, co sobie naprawiali przez całe życie ... tak to sobie tłumaczy i ma racji trochę ... ale z drugiej strony, to ... (machnęła ręką) ... na pewno nie chcesz ze mną pójść? ... szkoda ... z Bogiem jedź ... mówiąc to wyciągnęła zniszczoną portmonetkę a z niej 10 złotych ..........
Dodaj komentarz