..............
„Zarówno pesymista jak i optymista muszą umrzeć, ale każdy z nich inaczej korzystał z życia.” – zasłyszane przed chwilą ...
A kilka dni temu : „czym się różni pesymista od optymisty? Pesymista patrząc na cmentarz widzi same krzyże a optymista same plusy.” I nie traktuję, tego jako dowcipu, wystarczy się głębiej zastanowić.....
Basia (napisałam tu wcześniej prawdziwe imię, ale zmieniłam, ponieważ jest zbyt charakterystyczne) jest wiecznie szczęśliwa, nawet jeśli coś dzieje się nie po jej myśli to tak sobie wszystko wytłumaczy, że „nie ma się co martwić”. A życie miała niełatwe. W krótkim czasie śmierć ojca, ciężka operacja na serce dziecka. Wcześniej przed samym ślubem zostawił ją mężczyzna ... dzięki Bogu poznała innego, który okazał się bardziej właściwy. Siostra związała się z gangsterem i miała niezłe piekło ... koniec końców cała rodzina włóczyła się latami po sądach. No długo bym mogła opowiadać ...
Ale Basia jest zawsze uśmiechnięta, na wszystko ma czas, pracuje, ma dwoje dzieci, w mieszkaniu lustereczko (pojęcia nie mam kiedy sprząta) i zawsze ma czas żeby wpaść do kogoś na kawę, pójść na festyn, na spacer, na wyprzedaż ....
„...a w dupie to mam, co zmienię jak się będę martwić? Wrzodów się nabawię. Martwić się będę jak już będę wiedziała, że jest już tak źle, że gorzej być nie może” Tylko, że nigdy nie wie czy to już i się nie martwi;)
Faktem jest, że Basia jest prostą kobietą (nie doszukiwać się proszę negatywnego zabarwienia). Nie ma zbyt skomplikowanego życia psychicznego, nie rozważa, nie rozmyśla, nie kombinuje co by było gdyby i wszystkim się cieszy. Słowo daję. Rano robi kawę i mówi: jak ja lubię, tak sobie kawusię zrobić z mlekiem, usiąść wygodnie i popatrzeć w TV ..... dobrze, że pada, bo już za sucho było, niech zboże rośnie .... jak tak gorąco to ja na lody lubię iść z dziećmi .... sąsiad mnie zalał, i dobrze bo już czas na malowanie był ....
Po każdym z nią spotkaniu widzę jak sama sobie komplikuję życie. Siedzę i myślę, przez całe życie mam coś do przemyślenia, chyba nawet większy jest ten mój świat w głowie niż ten rzeczywisty ...to znaczy więcej się w nim dzieje .... i zadaję sobie pytanie co lepsze? ... bo prostota, o której wspominałam pozbawia ją wielu wzruszeń .... ale jak spokojnie pozwala żyć....
Podobno 90 procent rzeczy, o które się martwimy nigdy się nie wydarza. Basia musi o tym doskonale wiedzieć..... A seks działa przeciwbólowo, powiedział właśnie Starowicz;)
a pierwsze skojarzenie: polyanna :)
I przeciwgorączkowo też działa.
kawa by wystygła.
pozdrawiam.
Dodaj komentarz