...włączam pranie ...wychodzę ...potem zastanawiam się dlaczego nie słyszę pralki... jest proszek, jest płyn, ustawiony program ale drzwiczki otwarte .... robię surówkę, kroję kapustę i w międzyczasie gotuję wodę żeby wyparzyć salaterkę, w której wcześniej były jajka... dźwięk wyłącznika czajnika wybudza mnie ... ale kapusta już w tej salaterce ... może nikt salmonelli nie dostanie... ... wszystko robię jak w transie, zawieszam się i łapię się na tym, że uśmiecham się sama do siebie na wspomnienie ... dobrze jak wtedy jestem sama ... inaczej nie wiem co odpowiedzieć na pytanie dlaczego się śmieję jak głupi do sera.... ... dobrze mi z tym ... choć wiem doskonale, że to dane jest na jakiś krótki czas ... że prędzej czy później się skończy ...zawsze lubiłam mieć o kim myśleć ....
sang
13 marca 2008 o 11:33
Dlatego najlepsi kucharze na świecie są samotni. Podobno jak się któryś zakocha to od razu go z roboty wypierdalają. U mnie tak powieźli kucharkę ze szkolnej stołówki bo przez tydzień na obiad dostawaliśmy chleb smarowany nożem...
Wu
11 marca 2008 o 15:09
ol je. martynia ma drżenie jelita z milości. jak się cieszę! Szef zawsze mowił, ze miłość jest gorsza niż sraczka i chyba miał facet rację. fajne takie choróbska.
pozdrawiam :*
Dodaj komentarz