• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

........

...póĄne popoludnie gorącego lata ...szliśmy w milczeniu ... świadomość, że za kilka godzin musimy się rozstać, calkowicie przeslaniala radość z ostatnich chwil spędzanych razem ...trudno bylo mówić, trudno oddychać, trudno powstrzymać lzy .... ktoś cię zatrzymal, o coś zapytal ..... ja szlam dalej ....  mieszając się z tlumnie zgromadzonymi spacerowiczami Starego Miasta ....... widzialam, że szukasz mnie nerwowo, rozglądasz się ..... stchórzylam z obawy przed bólem rozstania ... ucieklam przed pożegnaniem ...... odeszlam bez "do widzenia kochany" bez "kocham" ....dlugo potem mialeś o to do mnie żal, chyba masz go do dzisiaj ...... dzwonileś abym wrócila choć na krótkie "do widzenia" ..... nie bylo we mnie tyle sily ....... stchórzylam .........

 

22 kwietnia 2003   Komentarze (12)
placek
23 kwietnia 2003 o 20:06
ja też nie lubię pożegnań...
heartland
23 kwietnia 2003 o 08:37
chyba lepiej uciec niż udać, że się zostało (zupełnie nie a propos)
klopka
22 kwietnia 2003 o 21:09
to nie jest tchorzostwo... to ogromna odwaga odejsc jesli sie kocha
zmieniona...
22 kwietnia 2003 o 20:15
pozegnania sa niefajne...nie cierpie ich...zreszta jak chyba wszyscy...duzo sily zycze :*
kasiczka
22 kwietnia 2003 o 20:09
musiałaś wtedy naprawdę zacisnąć mocno zęby.To staszne.W czasach gdy jeszcze byłam kochana i kochałam nad życie nie potrafiłabym się nie pożegnać...(równiez miłość na odległość).ale próbuję zrozumieć...nie miałas sił..Poprostu za bardzo przeżywałas każde rozstanie.Widze tu samą wrażliwość z Twojej strony.Trzymaj się dzielnie kochana!!!
sang-froid
22 kwietnia 2003 o 19:45
Jaka odwaga? To jest tchórzostwo w najczystszej postaci. Tchórzliwe tchórzostwo rzekłbym, tchórzostwo nad tchórzostwa! Samo myślenie o takim tchórzostwie jest rasowym tchórzostwem i okupuje szczyt światowej listy tchórzostw. Wiem co mówię, bo dziś po raz kolejny poczułem ile odwagi wymaga pożegnanie. A Ty? Fuj fuj fuj! Miałem zrobić tą uzupełniankę, ale nie zasłużyłaś!
.......
22 kwietnia 2003 o 19:34
kolejna notka, która porusza najczulsze struny
women
22 kwietnia 2003 o 19:04
jak to czytam to chce mi się płakać :o(
serducho
22 kwietnia 2003 o 18:57
to nie tchorzostwo to odwaga...
harley
22 kwietnia 2003 o 18:53
Stchórzyłaś? ja nie miałabym siły na takie "tchórzostwo". Może dobrze, że nie powiedziałaś do widzenia, może dlatego jest wciąż ciąg dalszy, choć nie taki, jaki być powinien.
Muszelka
22 kwietnia 2003 o 18:45
Czasem ucieczki sa jedynum wyjściem, niedopowiedzenia mniej bolesne, ale niepewność czasami trudna do zniesienia.
naamah
22 kwietnia 2003 o 18:27
Takie to prawdziwe, teraz tak mocno to czuję - jakiś czas temu wróciłam z dworca... i choć było z "do widzenia kochany", z "kocham"... bolało, boli nadal i jeszcze długo będzie boleć. Ten ból jest w zasadzie obecny przez cały czas - tyle, że przybiera różne odcienie, to traci na intensywności, to znów się wzmaga. Zresztą, po co ja o tym piszę - przecież kto jeśli nie Ty wie o tym tak dobrze...

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi