• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

.............

…od kilku dni mam znowu „kolorowo” w domu … i same sceny, jak w teatrze …

… od gróźb do próśb … jestem tym zmęczona, jestem chodzącym kłębkiem nerwów i boli mnie żołądek ….

… zaczęło się od tego, że zaczął się przyczepiać do tego, że wyłączam telefon … że nie kładę go w widocznym miejscu … potem zrobił mi awanturę o „nic” …tak ogólnie o całokształt może … że on chce żeby było dobrze,  że mnie kocha, że się stara, że wszystko tylko dla nas… powiedziałam, że już to kilkakrotnie przerabialiśmy, że mnie się już nie chce, bo znam dokładny scenariusz tego … będzie się starał przez 2 tygodnie a potem wszystko wróci do normy … oczywiście zaprzeczał …potem zapytał czy mam kogoś i żebym powiedziała wprost, że go nie kocham … odpowiedziałam, że mówiłam mu to już 4 lata temu (że nie kocham, o tym czy kogoś mam nie wspomniałam), on oczywiście, że nie pamięta co było 4 lata temu!!!!  potem, że go zabijam tymi słowami, że niby do czego ja dążę … wyszedł w środku nocy, zapalił papierosa przed wyjściem i powiedział, że to ten ostatni i żebym go pocałowała na pożegnanie … oczywiście był jak co dzień po kilku piwach … nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać … w końcu położyłam się spać … słyszałam jeszcze jak wrócił …rano twierdził, że chciał się zabić…. dziś w nocy kolejna dyskusja … obudził mnie chyba po drugiej i prosił, żebym powiedziała, że to nieprawda, że te słowa nie padły, że on chce żeby było dobrze i pięknie, że mnie kocha, że wczoraj chodził przez 2 godziny po mieście i płakał… to ja mu na to „ znowu mnie na litość bierzesz, całe życie tak było, bo Ty mnie kochasz, bo Ty tak chcesz, bo w zależności od tego jak Ci wygodnie, jest dobrze albo źle, że jak sezon wędkarski to nagle Ci przestaje zależeć i że nigdy nie liczył się z moimi uczuciami, nigdy nie było ważne co ja czuję, on mnie kochał i MUSIAŁAM z nim być…. Pamiętam jak jeszcze przed ślubem próbowałam to skończyć … wtedy przychodzili jego koledzy i mówili, że leży z gitarą i patrzy w sufit … na ulicy, kiedy go mijałam wyglądał jak zbity pies, potem przychodził i błagał …. I sobie wybłagał …..

…oczywiście wszystkiemu zaprzecza … on wszystko robił dla mnie, tylko ja się liczyłam, beze mnie nie wyobraża sobie życia …. tylko w tym wszystkim nie ma moich uczuć, mojego płakania w poduszkę nocami i piekła jakie jest wtedy, kiedy się żyje z kimś kogo się nie kocha….

…potem, że chce wszystko posklejać …to ja na to, że my nie mamy już z czego sklejać …nie dociera zupełnie….

… w dzień chodzi jak łaszący się pies …jest wszędzie, we wszystkim pomaga, wyręcza … nie mogę iść do kibla za przeproszeniem spokojnie …. mówię coś do kogoś i słyszę „co mówiłaś kochanie?” …. nie do Ciebie mówiłam … taki dobry i słodki i prosi „przytul mnie, proszę nie bądź taka … rozmawiaj ze mną …. dlaczego mówisz komunikatami … „

…jak ja to wszystko dobrze znam … jak serdecznie mam tego dosyć …od miłości do nienawiści ……. znowu zabraknie mi sił żeby odejść? … albo żeby jego spakować?.... znowu weźmie mnie na litość? …znowu schowam moje marzenia, pragnienia pod poduszkę …słoną już od łez….

29 sierpnia 2008   Komentarze (17)
martynia  
ote
30 sierpnia 2008 o 16:44
...czas wielkich decyzji... czasem trzeba być egoistą - także dla dobra innych...
magicsunny
30 sierpnia 2008 o 13:17
Rowniez podpisze sie pod slowami Erica - posluchaj nas...

To nie tak jak z proszeniem o zdjecia "Martyniu wklej, pokaz", w ta sytuacje wszyscy sie wczuwamy, traktujemy jak najbardziej serio...

Dzieci sa juz duze Martyniu... Bo oprocz jego "kocham", chyba najbardziej o to chodzi...?
rebel
30 sierpnia 2008 o 10:58
Martyniu, na siłę go nie pokochasz, to po prostu nie ten facet, z którym Ci pisane przeżyć życie. Dni są krótkie, nie marnuj kolejnych. Nie patrz ciągle na niego, popatrz na siebie... przecież wiesz czego chcesz w życiu... (?)
martynia
30 sierpnia 2008 o 10:28
..i jeszcze jedno ... myślę, że tu w grę też wchodzi urażona duma i to, że on zawsze lubił się mną chwalić (jakkolwiek by to nie zabrzmiało) ... był dumny, że ma "taką" żonę ... i jak tu teraz całemu światu powiedzieć, że już tej żony nie ma ...
martynia
30 sierpnia 2008 o 10:10
....a poza wszystkim on to inny świat ... inne poczucie humoru, inne potrzeby itd. itp. ... ktoś czegoś chciał i ten inny czegoś chciał tylko nigdy się w tych oczekiwaniach nie spotkali ... ja to widzę , on nie ... i powtórzę raz jeszcze... jestem pewna, że z inną kobietą byłby szczęśliwszy ale wbił sobie do głowy, że ja i tylko ja....
martynia
30 sierpnia 2008 o 10:06
... nie wiem jak to ująć ... kiedyś było to widać właśnie tak jak o tym mówisz ... wtedy mimo, że nie kochałam to żyłam sobie bo było w miarę spokojnie ...ale kiedy zaczęłam się buntować przeciwko tej całej chorej sytuacji to zaczął się zmieniać ... a może to stało się równolegle, bez wpływu jednego na drugie... nie wiem... w każdym razie wciąż słyszałam o wielkiej miłości i może nawet się starał, pisałam o tym ... ale choćby na głowie stanął to przecież na siłę go nie pokocham ...może gdybym ja była inna, czuła, troskliwa ...ale tego już nie potrafiłam z siebie wykrzesać...koniec końców tak się oddaliliśmy od siebie, że każde żyło w swoim świecie i tak by pewnie było dalej, gdyby nie to, że przy tym wszystkim próbuje egzekwować swoje "małżeńskie prawa" ...póki nie było K. to dla świętego spokoju w domu...... teraz to ponad moje siły ...stąd te całe cyrki ostatnio ... wczoraj mówił, że chce się zmienić, nadrobić stracon
iwcia-iwon
30 sierpnia 2008 o 09:51
i słowa najmniejsze mają znaczenie to czy kocha, co czuje to przecież widać w zachowaniu, spojrzeniu, dotyku... tak jak jeszcze przeczytałam że i ten ślub wasz "wybłagał", nieźle się wkopałaś
martynia
30 sierpnia 2008 o 09:11
..tak Iwciu, za wszelką cenę nie chce też zmian ... bardzo potrzebne mi są wasze opinie, choćby najdrobniejsze ...ja już straciłam w tym wszystkim obiektywizm i zupełnie nie wiem co dalej ... dziś rano kolejna scena ... ja Cię kocham, ja Cię pragnę i nie mogę żyć obok, chcę z Tobą ... teraz się obraził i gdzieś wyszedł ... chyba na ryby...
iwcia-iwon
30 sierpnia 2008 o 07:50
no żeby cie przy sobie zatrzymać, cokolwiek to znaczy, żeby nic sie nie zmienilo i zeby bylo jak jest...
harley
29 sierpnia 2008 o 22:07
Te ostatnie słowa są najważniejsze, to jest argument nie do zbicia i ten tylko powinnaś powtarzać mu do znudzenia, aż dotrze. Wszystko inne nie jest ważne, ani "sezon wędkarski", ani jego egoizm, ani np bekanie przy stole - wiesz o co chodzi..
Nie kochasz. A że płacze itp... nic dziwnego, takie słowa potwornie bolą, ale powiedziałaś to i nie wycofuj się.
martynia
29 sierpnia 2008 o 21:23
...jaki cel Iwciu?... Dziś ze łzami w oczach prosił o szansę ... sama już w sumie nie wiem...ale chyba jest autentyczny ...znam go nie od dziś ... wierzę, że on wierzy w to, że mnie kocha ... ale czy kocha naprawdę? ... jedno wiem... jestem nim zmęczona .... i go nie kocham...
iwcia-iwon
29 sierpnia 2008 o 21:10
a może raczej on gra w jakąś grę z Tobą, nie mówi tego co czuje tylko to co ma powiedzieć, zeby osiągnąć jakiś cel
martynia
29 sierpnia 2008 o 20:01
...on też tak do końca nie jest zły i myślę, że nawet w pewien sposób nieszczęśliwy ... nie pojmuje jednak, że może gdzie indziej mógłby to szczęście znaleźć ... że ktoś mógłby go pokochać.... ani sobie ani mnie przez to nie daje szansy na lepsze .... on mnie kocha i chce ze mną być... to podstawowy argument ...
Eric
29 sierpnia 2008 o 19:43
To jeszcze raz ja...

Kiedyś mi napisałaś, że Ty zła kobieta jesteś, może żartem. Nie jesteś zła, jesteś wręcz za dobra, wolisz swoją krzywdę od cudzej i niestety, ale ludzie bez żadnych oporów wykorzystują takie osoby jak Ty.

Bycie dobrym jest cool, ale czasami trzeba odnaleźć w sobie tego złego człowieka.

Uwielbiam te rady. Prawie wszystkie, które daję innym mógłbym zastosować do siebie i nie stosuję. Pewnie przez tracą swoją moc, ale podobno szewc bez butów chodzi...
kasiczka
29 sierpnia 2008 o 18:31
Straszne pieklo i dla Ciebie i dla Niego.Pomysl Martyniu czego tak naprawde chcesz i co powinnas teraz zrobic..
rebel
29 sierpnia 2008 o 17:53
Podpisuję się pod Ericem.
W imię czego Martyniu chcesz się dalej męczyć? Ostre cięcie tutaj potrzebne, to nie niemowlę, tylko dorosły facet. Rozpadł się związek i koniec kropka, ruszasz swoją drogą on swoją... Martyniu Ty zasługujesz na szczęście!!!!!
Eric
29 sierpnia 2008 o 12:52
Tym razem powinnaś zawalczyć o siebie, tym bardziej, że nie zostaniesz sama, tylko czeka na Ciebie i przebeira stópkami facet idealny.

I jak wtedy posłuchałaś się kolegów narzeczonego, to teraz posłuchaj się nas.

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi