• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

..............

….w sobotę rano miałam takie oczy jak Magic… dosłownie nie mogłam ich otworzyć… nie chce mi się już wszystkiego opisywać i powtarzać pewnych rzeczy, o których pisałam wcześniej bo częściowo była taka powtórka z rozrywki …

… już w południe wiedziałam, że coś szykuje … czułam to … próbował rozmawiać ale powiedziałam, że dzieci są w domu i nie mam zamiaru dyskutować … po południu gdzieś wyszły i natychmiast zjawił się przy mnie… krzesło naprzeciwko i tylko lampy świecącej w oczy brakowało … te jego „no słucham, wytłumacz mi, co masz do powiedzenia, tak chcesz wszystko rozpierdolić tak? … te lata to gówno dla Ciebie … no powtórz to, że mnie nie kochasz, to co robiłem dla Was nie ma znaczenia” …. Wszystko podniesionym głosem i tonem nie znoszącym sprzeciwu … dosłownie przez całą noc dręczył mnie psychicznie… wyszedł z domu w trakcie…wrócił i się pochwalił, że wypił trzy piwa w samochodzie i sobie jeździł … ale bezpiecznie!!!  Wokół osiedla …mało ludzi chodziło!!!

… potem, że 30 ma służbę i zostało mu 25 dni życia … nie wytrzymałam i pierdolnęłam o podłogę słoikiem z ogórkami … to go na chwilę zatrzymało … nawet pozbierał to … nie na długo… kolejne dręczenie, wymuszanie odpowiedzi na wciąż te same zadawane pytania… i zaczął mnie obrażać …że są wakacje a ja się opierdalam, że powinnam iść do dodatkowej pracy!!! … to, że mi się ustawowo należy odpoczynek w tym czasie to mało ważne…że to on płaci za mój doktorat, za angielski, że to co ja zarabiam to przepieprzam …nawet nie będę Wam tu tłumaczyć, że tego nie robię … że zrobiłam z niego szmatę!!! … że nigdzie z nim nie wychodzę, że nie rozmawiam z nim…że wolę jakieś koleżaneczki w Internecie … no długo by tu …  w trakcie wróciły dzieci i próbowałam to jakoś uspokoić ale wcale mu to nie przeszkadzało…  spadła jeszcze salaterka, z gwinta chyba wypił pół butelki nalewki która stała w kuchni bo żadnego kieliszka nie widziałam…

…mam wrażenie, że to co opisuję nijak nie oddaje tego co przeżyłam … jak on się do mnie zbliża to mnie już całe ciało paraliżuje… najpierw prosił o szansę, o iskierkę nadziei , płakał  a potem , że nigdy mi nie da rozwodu i nie zamierza płacić alimentów… kameleon…

…ale najlepsze było rano … wstałam po cichu żeby przynajmniej spokojnie kawę wypić… ale on natychmiast przy mnie stał … i nie uwierzycie … słowa dokładnie nie pamiętam ale zapytał …coś w sensie „ i co czujesz skruchę? Widzisz co narobiłaś” …

…no kurwa!!! To tak, jak pobiłem Cię … widzisz, po co mnie denerwujesz, sama jesteś temu winna ….

… zwyczajnie nie wytrzymałam tego psychicznie i się znowu poryczałam … córka usłyszała, wstała i kazała mu zostawić mnie w spokoju … i wtedy grzecznie „idź sobie zjedz śniadanie, przecież ja nic nie robię” …

…  przez weekend chodził potem jak baranek … ja nie odezwałam się ani słowem … najgorsze w tym wszystkim jest to, że on myśli, że to wszystko przyschnie i jakoś się ułoży …jestem tego więcej niż pewna … on nie ustąpi … jeśli zrobię coś będzie mnie niszczył kawałek po kawałku bo to mściwy typ … albo kocha albo nienawidzi …inne uczucia nie istnieją …  myślałam nawet o tym żeby się wyprowadzić sama, choćby do jakiegoś pokoju z łóżkiem,  głupio zabrzmi ale dla dobra dzieci … kiedyś takie rozwiązanie wydawało mi się abstrakcją … jak matka może zostawić dzieci … ale wiem doskonale jak im ciężko … bo on się nie wyprowadzi, to pewne … myślałam też o tym, żeby najpierw złożyć wniosek o separację … ale czuję się taka bezsilna, taka wyprana z emocji że nawet nie mam siły się za to zabrać ….  Najchętniej bym się gdzieś schowała ………

PS. Ja pierdzielę, dopiero zauważyłam, że mam na nodze dwa siniaki, jeden wielkości jajka, drugi mniejszy a trzeci na barku ... nawet nie wiem jak i kiedy to się stało... łapał mnie, zatrzymywał, pchnął na łóżko ale nic nie czułam ... dopiero dziś , jak wyszedł do pracy zaczęło mnie to boleć ... patrzę ...i taka supriza ....wszystko w kolorze głębokiego granatu...

08 września 2008   Komentarze (23)
martynia  
horyzont_zdarzen
10 września 2008 o 10:36
jesteś piekielnie dzielną i silną kobietą, masz więcej odwagi niz ja, choć Twoje życie wygląda podobnie niż moje... choć z drobną róznicą, że ja mam 2 dzieci a Ty 3... no i ja nie mam kogoś w stylu K, kto dodałby mi siłę... jestem z Tobą i popieram w 200 % to, co robisz... koniecznie porozmawiaj z dziećmi o tym, co się dzieje i nie zostawiaj je z nim, będzie je niszczyć, jak Ciebie...
jestem z Tobą Martyniu :)
serducho
10 września 2008 o 07:12
matko jedyna kochana co sie dzieje... trzymaj sie martyniu mocno jakos czegos, w morde, slow mi brak, nie umiem...
sciskam cie mocno.
magicsunny
09 września 2008 o 21:37
Martyniu, co slychac?
harley
09 września 2008 o 20:26
Nie odpuszczaj!
Yoasia
09 września 2008 o 09:30
Mopze Mama ma racje i trzeba gorzeczywiscie przestraszyc>>> A Twoja corka to madra dziewczyna jak widac. Ja tez dlugo namawialam moja mame na rozwod, chyba zbyt malo stanowczo... Moi rodzice rozwiedli sie zbyt pozno... moja mama jest sama i tak juz zostanie,,,, a moglo byc inaczej. Martyniu jesli tylko dzieci daja Ci takie wsparcie, masz wsparcie od K. DASZ RADE!!!!!!!
ote
09 września 2008 o 08:55
...powiem tylko jedno - PRZEGIĄŁ!!!...
łatwopalna
08 września 2008 o 21:29
doskonale wiem jak to jest, przechodziłam dokładnie przez to samo.. wiem, że to cholernie trudne, ale wiem też , że możliwe. Co prawda ja odeszłam juz tylko z jednym dzieckiem, ale do nikąd, Ty masz na kim sie oprzeć.. Trzymam kciuki.. tym razem nie zrezygnuj
Kocia
08 września 2008 o 15:41
Będę to powtarzała do znudzenia: zapal mu takiego kopa, żeby zdechł w locie!
martynia
08 września 2008 o 15:28
...oczywiście, że jesteście mi bardzo potrzebni....uważnie czytam każde słowo ...i rady też są mile widziane ... sama czułabym się zupełnie bezradna ...tym bardziej, że w realnym życiu jestem z tym praktycznie sama ....
iwcia-iwon
08 września 2008 o 14:51
będzie robił wszystko żeby cię albo zatrzymać albo zniszczyć... nie wsluchuj się w słowa które mowi, to wszystko w emocjach i nie bierz do siebie o ile to możliwe, najlepiej jak zacznie jakiś szajs wciskać to mów - nie będę z tobą tak rozmawiać i wychodź z pokoju, bądź stanowcza i nie odpowiadaj na konkretne pytania... bo wtedy jesteś na przegranej pozycji...
ciężkie czasy nadchodzą, tyle ludzi to przeszło dasz radę i Ty
Eric
08 września 2008 o 14:42
Ja się też nie czuję się uprawniony do dawania rad, bo ani żony nie mam i nie wiem co to kryzys małżeński, ale myślę, że Martynia potrzebuje wsparcia od nas. I namawianie jej do działania ma sens, bo jak sama napisała, już raz doszła do tego momentu w swoim związku i się wycofała.

Czy to była dobra decyzja? Bolało wtedy, boli teraz, ale jeśli nie przetnie tego wszystkiego to będzie boleć jeszcze bardziej. Ustępując mu utwierdza go w przekonaniu, że to on robi dobrze, a nie ona.

Wtedy była sama + trójka dzieci, ale teraz ma K.. Zdeklarował się, nie zdeklarował, ja wierzę, że K. to przyzwoity facet i na pewno jeśli mu pozwolisz, zawalczy o Ciebie i o twoje dzieci. Z sukcesem
magicsunny
08 września 2008 o 14:14
Nic nie jest takie proste... trzeba wiedziec co pozniej, co w trakcie, co dalej... wiedziec na co trzeba sie przygotowac... dzieci przygotowac. To nie latwe. Ja rad przestaje udzielac...;/
malenaaa
08 września 2008 o 13:06
wrocilam wczoraj... przecztalam 5 notek jednym tchem ... Jest mi naprawde przykro ze musisz to przezywac ... Uciekaj od niego ... czym predzej
Eric
08 września 2008 o 12:44
a co Ciebie obchodzi społeczeństwo? To jemu zależy na wizerunku idealnego małżeństwa, Tobie powinno zależeć na spokoju i o to powinnaś walczyć, pewnie nawet po trupach, tak jak on.

mama-i-ja
08 września 2008 o 12:36
jestem przemęczona- cynizmu nie zauważyłam na pierwszy rzut oka ;) ale na drugi juz tak...
martynia
08 września 2008 o 12:32
...trochę cynicznie to napisałam ...dobrze wiem ... chodzi o to, że dla większości społeczeństwa nic się nie stało ...
mama-i-ja
08 września 2008 o 12:27
niebieską kartę zakłada policja jak jest przemoc w rodzinie- niekoniecznie przemoc fizyczna- i dorosła baba jesteś, a nie wiesz. że popychanie, szarpanie to też przemoc? ;) Siniaki same się nie zrobiły...
martynia
08 września 2008 o 12:25
..jaką niebieską kartę?...przecież on mnie nie bije ... nie uderzył mnie bezpośrednio ... to, że nie mogę się wycofać, wiem ... jak powiedziałam A to muszę powiedzieć B.... nigdy nie byłam tak daleko ... tylko boję się, że zmięknę i stanę na tym co jest ... on ma ciche dni, jest miły, spokojny, tak bardzo mnie kocha ... jeśli nie będę dalej wspominać o rozejściu będzie jak do rany przyłóż ... a córka to już z rok temu mi mówiła, żebym się z nim rozeszła ....
Eric
08 września 2008 o 12:17
Co prawda jestem daleki od ekstremalnego rozwiązywania problemów, ale to co pisze mama-i-ja ma pewien sens.

Ja bym wziął dzieci na rozmowę, gdy jego nie będzie w domu. Powiedz mi, że chcesz odejść, że tak dalej się nie da. Zresztą one same pewnie mają go po dziurki w nosie i poprą Cię. No a potem czas na decyzje, wniosek rozwodowy i jakiś wniosek do sądu o eksmisję. I prawda jest taka, że dobrze by mu było założyć niebieską kartę. Pewnie się wtedy wkurwi na maksa, ale wiesz, w tej chwili stoisz przyparta do ściany. On wie, że ma Cię w garści, przede wszystkim ze względu na dzieci. I domyślam się, że jest Ci ciężko, ale teraz już nie możesz się wycofać. Musisz iść przed siebie, nie oglądać się na boki, dla swojego dobra, dzieci, K., a pewnie też i samego męża.
mama-i-ja
08 września 2008 o 11:38
i nawet nie myśl o zostawieniu dzieci!!!!! Dacie sobie radę...
K sprosta wyzwaniu- to mądry facet...

Ale najpierw muszisz pokazać mężowi, że nie tylko on świrować potrafi...
mama-i-ja
08 września 2008 o 11:36
bądź cwana, nagraj te jego pierdolenie na dyktafon, ale z kilku dni, jak zacznie Tobą szarpać sama się otłucz o jakąś szafkę, krzycz na klatce schodowej, wezwij policję, założą Wam błękitną kartę, poproś koleżankę niech zadzwoni na tą linię co reklamują w tv "kocham, nie biję".. Narób mu koło dupy. Załóż mu najpierw sprawę o alimenty na dzieci, potem w trakcie tej sprawy o rozwód... Wiem, chciałabyś z klasą się rozstać, ale z takim typem to nie możliwe.

Ja mam podobnie z L... Kocha nad życie, a jak coś jest nie po jego myśli to by mnie zniszczył...

Ale takie sztuczki- krzyk na klatce- takiego pozoranta otrzeźwiają momentalnie...

On czuje przewagę bo to jemu odpierdala... Na pewno się nie spodziewa, że Tobie też może ;) Pozwól sobie na to Martyniu. Na aferę...

I niestety działaj jak najszybciej, bo sąsiedzi muszą w tym brać udział a siniaki muszą zagoić się przed październikiem..
magicsunny
08 września 2008 o 11:24
Powtorze Twoje slowa Martyniu... - jak ja Cie dobrze rozumiem... :(. Jakbym o swoim zyciu czytala... i przezywam na nowo, to co bylo...
Yoasia
08 września 2008 o 11:24
MArtyniu.... Brak mi slow. Jestes taka dzielna, ale on Cie zameczy!!! Nie wiem dlaczego ale wydaje mi sie, ze bez dzieci nie dasz rady.... Wez je i uciekaj! Jesli tylko znajdziesz tyle sily! Trzyamj sie!!! Buziaki!

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi