• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

...............

...pojechał do O. i wziął bilingi z kilku miesięcy... oczywiście rozmowa jak na dywaniku u dyrektora... nawet nie zamierzałam się tłumaczyć... sprawa wydała mi się jasna i oczywista i  idiotki z siebie robić nie będę... powiedziałam, że składam wniosek o separację i to jest moja ostateczna decyzja...od niego zalezy czy załatwimy to w kulturalny sposób dla dobra dzieci czy będziemy prać brudy ...on mi zgody nie da... w jego rodzinie żadnych rozwodów nie ma ...kocha mnie i chce ze mną być ...nie przyjmuje tego do wiadomości ....

... jesli macie jakiegoś swojego Boga to módlcie się o siły dla mnie bo już ich nie mam... i o siłę dla K. bo czuję że sytuacja go przerasta .... a ten kutas dopiero teraz zacznie mu piekło robić ... wczoraj się pochwalił że oglądał jego zdjęcia ...

17 października 2008   Komentarze (16)
martynia  
w_z_s_m
23 października 2008 o 16:55
tak mi się tylko nasunęło.... dlaczego separacja, a nie rozwód?
Kocia
22 października 2008 o 12:13
Alleluja! Nareszcie!

maddalena
22 października 2008 o 10:04
dasz radę. musisz. przede wszystkim, dla siebie samej. masz w sobie tę siłę, nawet jeśli się o to nie podejrzewasz. wierzę w to mocno!
serducho
22 października 2008 o 02:34
trzymaj sie mocno MArtyniu...!
Malenka
20 października 2008 o 17:31
Juz sie pomodlilam.... sercem przy Tobie !
sheryll
19 października 2008 o 14:17
Jako że moje życie jest teraz w całkowitej rozsypce, mogę się skupić na modlitwach o siłę dla Ciebie. No to się skupiam ile mogę najbardziej. Wiem, marne to pocieszenie, ale... Ty przynajmniej masz swoją miłość która Cię wspiera. Ja nie mam nic...
Yoasia
18 października 2008 o 17:33
Martyniu!!!! Trzymam kciuki, przesylam fluidy, modle sie ... co tylko chcesz, tylko trzymaj sie dzielnie! Walcz, wierze ze Ci sie uda! Nie mozesz odpuscic.... Buziaki!!!!!!!
w_z_s_m
18 października 2008 o 16:14
coś się musi koncertowo zj**, żeby potem mogło być dobrze.

może tak miało być? raczej....musiało. bo ile można tracić energii na coś, co się wypaliło?

teraz będzie pewnie chwilowo beznadziejnie, ale penie potem .....cud miód maliny!!

Martyniu, Ty nie wiesz jak ja bardzo kibicuję Tobie i K. ech.... trzymam kciuki.
martynia
18 października 2008 o 15:00
...jestem własnie w pracy, mam przerwę...przeczytałam Wasze komentarze i się poryczałam... właśnie zastanawiałam się czy to ma sens... i K. wpadł na chwilę ...i po nim to już całkiem zmiękłam...
magicsunny
18 października 2008 o 12:18
Zgadzam sie z cyniczna... Wie, co mowi. Tez przez to przechodzilam. I bylo tak ciezko, ze kilka razy nawet pomyslalam, czy to wogole ma sens, ze lepiej swiety - pozornie - spokoj miec i nadal zyc w syfie. Ale dalam rade. I Ty tez dasz Martyniu. Bo silna kobieta z Ciebie!!! I ja trzymam kciuki mocno. I swojego Kogos tam prosze o sile dla Ciebie ;). I rzeczywiscie - nie walcz - to tylko Cie oslabi. A Ty musisz miec sile na ten dlugi czas. Gromadz ja, wylacz sie na razie - choc wiem, ze to strasznie ciezkie... My tu jestesmy... Choc moze to niewiele daje, ale jestesmy :).
cyniczna
18 października 2008 o 08:51
Rozwodziłam się, wiem, jak to wygląda... Jeśli on w sądzie powie, że Cię kocha, chce z Tobą być i w zasadzie jest w stanie Ci wybaczyć, sprawa będzie się ciągnęła w nieskończoność i będzie baaaardzo nieprzyjemna. Zrobi z Ciebie ladacznicę, bo w końcu on jest święty - czeka, kocha i wybacza. Mężczyźni to egoiści, oni dbają głównie o własne dobro. Nie interesują ich wtedy dzieci, ani Ty sama, ani to, czy rzeczywiście będą w stanie to przełknąć. Liczy się akt zemsty, nawet kosztem tych najbliższych (przynajmniej genetycznie). Uprzykrzyć życie jak się da.

Martyniu, to nie będzie łatwa sprawa. Pamiętaj, ze z tej drogi nie ma już odwrotu. Pseudozgoda z mężem jest guzik warta. Wypominki zrobi Ci przy każdej okazji, zawsze będziesz już ta niedobra i niegodna zaufania. Nie rezygnuj z miłości dla tzw. "świętego spokoju" czy dla "dobra dzieci". Nie obiecuję Ci, że to będzie łatwe, będzie bardzo źle, ale poradzisz sobie. Pora
ote
18 października 2008 o 08:42
...teraz będzie straszył - co innego mu zostało... bądź silna - a wygrasz... trzymam kciuki... będzie dobrze...
cisza
17 października 2008 o 23:06
Twoją siłą jest to, że już ci na nim nie zależy! Że już się go nie boisz! Że już nie chcesz z nim być! Bądź silna i bądź szczęśliwa!
harley
17 października 2008 o 14:52
Każdy ma jakiegoś swojego Boga, ale zapytaj lepiej czy ktoś z czytających ma jakiegoś zaprzyjaźnionego prawnika, co by udzielił Ci porad z samej życzliwości i gratis.
Ja nie mam :( Mam jedną radę - nie wdawaj się w kłótnie, jak nie wytrzymujesz, to milcz, nie walcz jego bronią. Ale też swojego miecza nie odkładaj skoro już raz odważyłaś się go wziąć w rękę. Odłożysz, to zardzewieje niechybnie.
ciernista
17 października 2008 o 12:20
Martyniu, jestes jeden krok do przodu. Przetrwaj to. Bedzie dobrze. Ja w to wierze i trzymam kciuki.
Eric
17 października 2008 o 11:15
Echh, dlaczego do takich decyzji się dojrzewa, gdy się wszystko wali? Modlę się za Ciebie i trzymam kciuki. Nie poddawaj się.

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi