...............
W sobotę przyjechał po mnie kiedy skończyłam zajęcia. Zawiózł do siebie, krótka chwila razem i znowu zostawił… musiał iść do pracy … ale tylko na 4 godziny …
Nie zdążył zrobić zakupów, więc poszłam do sklepu. Bieda w tym osiedlowym, więc niczego nadzwyczajnego na kolację nie mogłam mu wymyślić. Kupiłam jajka, ser, szynkę, chleb, masło, pomidory, ogórki konserwowe, ketchup, majonez, jakieś ciastka i zrobiłam kanapki. Ogarnęłam mieszkanie, poczytałam gazetę i była 19.00.
„Już chyba ze 2 lata nikt mi nie zrobił kanapek”
W nocy zapytał:
- Czy jak jesteś ze mną to jesteś szczęśliwa?
- A czy Ty jesteś ze mną szczęśliwy?
- Tak. Z Tobą jest inaczej, jest mi dobrze, jestem spokojny, odpoczywam przy Tobie, jestem szczęśliwy. A jak Ty się ze mną czujesz? Lepiej niż w domu? Jesteś tu bardziej szczęśliwa niż tam?
- Tak.
- To jaki z tego wniosek?
Dobrze wiem jaki z tego wniosek, ale póki co to po pierwsze w jego mieszkaniu warunków na więcej niż dwie osoby nie ma a po drugie muszę zaczekać do momentu aż wezmę rozwód.
Szczerze mówiąc trochę mnie zaskoczył tym „kazaniem” mi wyciągania wniosków….i zapytałam:
- A jak Ty sobie to wyobrażasz?
- No właśnie nie wiem, trzeba by pomyśleć…
A potem:
- Myślisz, że nam się uda?
- Nie wiem… czasami myślę, że tak a czasami, że nie …
- No ja też tak czasem myślę … wydaje mi się, że pewnego dnia będziesz miała mnie dość.
Następnego dnia rano to ja szłam do pracy … po raz pierwszy on spał a ja wstałam … szybki prysznic, jakiś makijaż … już w płaszczu podeszłam do niego i poprosiłam żeby wstał zamknąć drzwi … już przy nich pocałował ale miałam wrażenie, że nie bardzo do niego dociera co się dzieje … spaliśmy tylko 3 godziny …
Ale potem zadzwonił i usłyszałam: „ wiesz, było mi tak dobrze …nawet jak wychodziłaś rano do pracy to było tak jakoś miło …tak rodzinnie…” i nie ukrywam łza się zakręciła kiedy to powiedział…
A teraz już jedzie na lotnisko i przez 2 tygodnie będzie 6 tys. km ode mnie …
- Leć ze mną…
- Oszalałeś…
ps.sąsiedzi w jego bloku zaczęli mi mówić dzień dobry;)
Dodaj komentarz