............
...zaakceptowałam treść i formę pozwu przysłanego mi przez adwokata ...uiściłam wszystkie opłaty...za jakieś 2 tygodnie mój jeszcze mąż dostanie pozew... i się zacznie coś czuję.... lekko nie będzie ...bardzo się tego boję ...ale klamka zapadła....
...wbrew pozorom jest mi go żal....
...ale przecież dobrze robię....?....
Spójrzcie co napisałam kilka lat temu na tym blogu:
12. czerwiec 2005 19:26:00
…śniło mi się, że się rozwiodłam i to w bardzo kulturalny sposób o dziwo … chodziłam ulicami swojego miasta i czułam coś na kształt euforii przeplatanej poczuciem wolności, niesamowitej wolności graniczącej ze stanem kiedy mamy wrażenie, że jeszcze moment i zaczniemy latać … taki spacer bez dotykania płyt chodnikowych …. uśmiechałam się do wszystkiego co się poruszało, nawet do liści na drzewie …. świeciło piękne słońce …. nawet rozmawiałam z moim już eks w tym śnie, jakoś miło tak ….
…cholera, nie sądziłam, że jest mi aż tak źle jak mi jest teraz …. ten sen mi to uświadomił ….
Dodaj komentarz