.................
…dzięki Iwciu …
… no lekko nie jest … stara się być miły ale kiedy wypije ze dwa piwa to się zaczyna zadawanie po raz kolejny tych samych pytań …dlaczego? Za co? Co ja Ci takiego zrobiłem? Tak się starałem …. Coś tu jest nie tak, Ty coś kombinujesz, przyznaj się … powiedz prawdę , tak bardzo Cię kocham, zniszczyłaś mnie, jestem wrakiem człowieka… potem czepia się K. ale tak jakby sam w to nie wierzył, że mogę mieć romans …albo wierzyć nie chce …
… jak nie odpowiadam wkurza się jeszcze bardziej …. z każdym piwem coraz bardziej …
…ale najgorsze jest to „pilnowanie” mnie, obserwowanie … jak zaczynam coś pisać na komputerze to zaraz pojawia się niewiadomo skąd i niby coś musi wziąć …tak żeby zobaczyć co robię … już boję się odpalić Wirtualną Polskę bo sama zaczynam się zastanawiać czy nie mam tam jakiegoś kochanka … do matki nie mogę zadzwonić i spokojnie pogadać bo zaraz stoi …. piszę smsa i słyszę „do mnie tak namiętnie piszesz?” ….
…albo… zawsze twierdził, że oglądanie w kuchni TV to męka na tych niewygodnych krzesłach …teraz siedzi przy mnie i ogląda …i dyskutuje na temat tego co oglądamy …. A w pokoju to samo leci i kanapa wygodna … doskonale wie, że mnie w ten sposób blokuje … że przy nim nie odpalę komputera i nie napiszę głupiego smsa … ale też chce w ten sposób być bliżej mnie … taki fajny i tak nam razem fajnie! ….. .
…i ciągle słyszę, że tak bardzo chce mi pomagać … kochać mnie … ja nie twierdzę, że on taki całkiem zły był … bo tak obiektywnie rzecz biorąc to zawsze mogłam na niego liczyć …. w pewnym momencie nawet tak bardzo, że poczułam się jak kaleka … całkowicie uzależniona od niego …. na szczęście w porę sobie to uświadomiłam … ale on wciąż próbuje mi udowodnić, że bez niego sobie nie poradzę …. ja wiem, że to bardzo typowe w takich toksycznych związkach … i teraz widzę jak bardzo trudno jest się uwolnić od takiej osoby… ale o tym może innym razem … problem polega na tym, że ja go zwyczajnie nie kocham… i to chyba najważniejszy argument … ale czasem przychodzi taki moment, że zastanawiam się czy aby na pewno dobrze robię … bo miałabym z nim wygodnie … chujowo uczuciowo ale wygodnie ….
…teraz czekam na powrót K. …choć mam wrażenie, że z jednej strony ten jego wyjazd nas oddalił a z drugiej zbliżył …ale o tym też innym razem …… niby pisze, że tęskni ale jakoś tak za mało mi go … ma dużo czasu i mógłby się bardziej postarać…
… no i to czekanie na pozew … który listonosz wręczy mojemu jeszcze mężowi …. nawet boję się myśleć ….
Nawet sie nie waz ! Odpychaj te mysli jak najdalej... Dasz rade, silna jestes... I on nie jest Ci do niczego potrzebny. Ulozysz swoje zycie na nowo i tez bedzie Ci w nim wygodnie... A oprocz tego bedzie milosc... A to chyba spora roznica?
:*
Dodaj komentarz