...............
…zupełnie nie wiem co mam napisać… nie jestem w najlepszej formie … delikatnie mówiąc … dużo czytam żeby nie zwariować … jeszcze mąż jest jak do rany przyłóż, je mi z ręki, skacze, pomaga i patrzy na mnie jak czytam i łzy ma w oczach …. I pociesza, kiedy mam problem … a miałam …. K. był wtedy zajęty psem, mało pisał, mało dzwonił … faktycznie źle z nim było, znaczy z psem i nie jest dobrze do końca ale….. teraz on ma anginę i pisze jak cierpi … chyba się przebudził ostatnio i zauważył, że może coś przegapić jak tak będzie postępował …. bo zainteresowanie wzrosło i o spotkanie pyta i się tłumaczył z tego psa …..
…ale ja całkiem rozbita … bo ten rozwód lada dzień a ja zaczynam …wątpić?... może to złe słowo …
…i lęki mi wracają …i boję się i budzę się w nocy cała od tego strachu zdrętwiała i bez oddechu …. własnego cienia się boję znowu i dzwonka u drzwi …. I się zawieszam i tak tkwię minutami …..I czuję, że sięgnę po to opakowanie, które leży na wszelki wypadek …a już tak dobrze było bo tego K. od losu dostałam ….
….czy ja sobie poradzę sama?.... wiele rzeczy mogę mu zarzucić … ale zawsze kiedy potrzebowałam go to był … zawsze pomógł …
przytulam Cie mocno sloneczko...
a mam wrażenie że twoj jeszcze mąż teraz trochę Tobą manipuluje - znaczy nie pomogło kijem to probuje po dobroci....
A z mężem... Ja myślę, że da się być z kimś nie kochając go- ale pod warunkiem, że podstawą związku jest przyjaźń i partnerstwo, wspólne zainteresowania, wspólny język, jakaś mała pasja... a co między Wami jest?
Martyniu!
Wielka przepaść emocjonalna i intelektualna...
P.s. Wątpię w dobroduszność Twojego jeszcze męża, ale jakby był taki ok to i po rozwodzie będzie służył Ci pomocą...
Dodaj komentarz