...............
Mój już nie mąż wyjechał służbowo na kilka miesięcy. Oczywiście będzie się pewnie zjawiał na weekendy. Dziwną miał minę kiedy wychodził z domu. Jakby mu się płakać chciało. Chyba oboje czujemy podskórnie, że to odetnie pępowinę. Dziwnie mi bez niego powiem szczerze. Taka cisza w domu. Dzieci w swoich pokojach, co chwila wychodzą i snują się po domu…nikt się ich nie czepia, że nie posprzątane, że coś nie zrobione, że syn za głośno słucha muzyki …Patrzyłyśmy ze starszą córką jak podjeżdża po niego samochód i porozumiewawczo na siebie spojrzałyśmy. Syn zapytał: a co wy się tak cieszycie… wariatki:). Przed chwilą córka zapytała: możemy to jakoś opijemy?;). Młodsza tylko miała łzy w oczach, kiedy wyjeżdżał. Czuję, że z nią ciężko będzie. W przyszłości…gdybym chciała sobie z K. życie ułożyć. Mam jednak nadzieję, że już nie mąż znajdzie pracę w innym mieście, tak jak planuje i nie będzie musiała wyprowadzać się „od niego” a po prostu z jednego domu do drugiego.
A K. się zmienił po tym rozwodzie. Częściej słyszę, że kocha, że tęskni, że chce być ze mną…. Jakby uwierzył, że traktuję go poważnie, że wiem czego chcę. Odkrywam go każdego dnia. Wrażliwiec straszny i bardzo boi się zranienia. Chyba nie wszystko jeszcze o nim wiem.
I chyba coraz bardziej go kocham. I coraz bardziej mi go brakuje ….. na każdym kroku.
Bardzo dziękuję Wam za wsparcie, za każde słowo, każdego maila, za propozycje pomocy finansowej. Nikt w realnym świecie nie wiedział co się u mnie dzieje, nikomu nie mówiłam i nie wiem jakbym przetrwała i zdobyła się na odwagę, gdyby nie Wy.
sobie odżyjesz martyniu wreszcie
A Ty Martyniu teraz powoli buduj swoje zycie od nowa. Szczescia i powodzenia Ci zycze z calego serca... :*
trzymaj sie mocno i cieplo :)
Dodaj komentarz