...............
Nie daję już rady. Ze wszystkich stron wszystko się wali. Rodzicom odbiło. Nie wiem czego i skąd się dowiedzieli.
Najpierw mój jeszcze mąż jakieś dwa tygodnie temu chyba pojechał do nich i między innymi naopowiadał jak to bardzo chce wszystko naprawić, jak bardzo mnie kocha i że pragnie aby wszystko znowu odbudować. Potem mama zadzwoniła do mnie (po kilku dniach), że krzywdzę dzieci usłyszałam, że powinny mieć normalny dom, że zrobiłam im jazdę przed samą matura, że dzieci bardzo wszystko przeżywają …. A zaczęło się od tego, że syn mój rodzony przyszedł do domu podpity …zrobiłam mu jazdę i się obraził… wyprowadził się do babci … oczywiście tak, że nadal przychodził do domu … kiedy chciał, miał ochotę itp… babci powiedział, że ma wszystkiego dosyć …oczywiście …jak się nie chciało uczyć przez 4 lata to teraz przed maturą najlepiej zwalić na sytuację w domu, jak się przy dupie pali ….
Wracając do mamy …”błagam Cię córeczko, zastanów się, daj mu jeszcze szansę, przynajmniej do Bożego Narodzenia, błagam Cię, my z ojcem rozpaczamy, ojciec płacze, nocami nie możemy spać….. „ i inne cuda wianki …..
W środę pojechałam do K. Jak na złość dziewczyny nie wzięły klucza do mieszkania. Byłam pewna, że mają, zawsze miały…zostawiłam im obiad, napisałam kartkę, że mają sobie odgrzać i wyjść z psem…. Zanim syn przyszedł z kluczem to już się dziadkowie dowiedzieli, że „gdzieś sobie pojechałam a biedne dzieci muszą u koleżanki siedzieć” …ojciec przysłał mi smsa: gdzie Ty jesteś, co się z Tobą dzieje? Nikogo u Was nie ma” Kurwa, poczułam się jak inwigilowane dziecko.
Wcześniej ojciec dzwonił i powiedział, że już więcej mnie naciskać nie będą, że mam do nich przychodzić i będzie cacy…
A dziś sms : „Co Ty robisz córko na Boga i dzieci, opamiętaj się póki nie jest za późno, czeka Cię zawód, rozczarowanie i marne życie, proszę i ostrzegam ostatni raz. Ojciec”.
Normalnie ręce mi opadły. Śmierdzi mi to tym, że dowiedzieli się o K. Tylko od kogo i kiedy? Może Mała się wygadała?.
Odpisałam: O co Ci chodzi” Odpisał: Dobrze wiesz. Wtedy napisałam: Jestem tym już zmęczona. A on: My też.
Kurwa mać… tylko tak mogę wszystko podsumować.
A jeszcze już nie mąż przyjechał i mi kwiatki kupił i opowiada, jak to mnie będzie na rękach nosił. Rzygać mi się chce.
A Mała też zrobiła się nieznośna, krnąbrna, pyskata… wykorzystuje ten rozwód tak, jak jej wygodnie…. Bo teraz ma prawo być niegrzeczna….
Albo to przeczekaj, ale się nie złość, tylko traktuj te uwagi jak powietrze. Ty jesteś najważniejsza.
Albo postaw sie i powiedz rodzicom, żeby się nie wpieprzali nie w ich życie, że może zaczeliby trzymać stronę ich córki, a nie zięcia i że chyba widzą, ze dzieci głodne ani brudne nie chodzą, więc krzywda im się wielka nie dzieje.
Dodaj komentarz