................
….większość rzeczy już przewiozłam… cały mój dobytek zmieścił się w bagażniku i na tyle samochodu… najwięcej było książek.. parę talerzy, kubków… nie chciałam zbyt dużo zabierać, żeby nie zrobić jakiegoś spustoszenia w domu, żeby starsze dzieci nie widziały pustych półek i żeby jak najmniej im mnie brakowało …zapewne będę tu przyjeżdżać ze dwa, trzy razy w tygodniu …coś im ugotuję, w czymś pomogę … kupiłam też sobie parę pierdółek… ściereczki, kubeczki, koszyczki, doniczki… wszystkiego mi brakuje… głupiego wałka do ciasta czy tłuczka do mięsa … kupuję żebym i ja nie miała tam pustego, zimnego mieszkania …. Już nie mąż zgodził się abym wzięła samochód … z podziałem mieszkania jeszcze negocjuję … chciałam 1/3 jego wartości ale chyba nic z tego nie będzie … on proponuje połowę tego co by zostało po spłaceniu hipoteki … no zobaczymy ….
Cieszę się ze tak fajnie wszystko poszło z samochodem i przeprowadzką. Teraz czekam na kolejne wydarzenia - czyli cd do dotki "serial obyczajowy" ale cd do tego szczęśliwego końca :)
Jak dobrze się czyta gdy sie komuś w zwiazku ukłąda nawet jak wszystko inne idzie nieco oporniej ;)
Dodaj komentarz