................
…za tydzień o tej porze będę pewnie leżała na plaży … głupio to zabrzmi ale jakoś specjalnie nie wariuję z tego powodu … więcej we mnie lęków niż radości… naczytałam się o zemście faraona i już na wstępie mam dosyć … poza tym, gdybym miała teraz jeszcze raz decydować to chyba powiedziałabym nie tej wycieczce …wiem, że większość by się w głowę popukała na takie słowa …ale nie chce mi się tego całego pakowania, wariowania … i zamieszania … zmęczona jestem jakaś i najchętniej bym sobie pochodziła normalnie do pracy bo już za nią tęsknię … a przez ten wyjazd zajęć mi trochę odpadnie i finansowo ciekawie nie będzie po powrocie … ale cóż … słowo się rzekło kobyłka u płotu … właściwie to K. rzekł … to on chciał ze mną jechać … nie powiem, przykro mi było, jak w pierwszej wersji miał lecieć sam, ale nie pokazałam tego w żaden sposób po sobie …teraz wiem, że on od początku miał inny plan i nie brał pod uwagę samotnego wyjazdu … przykro było, ale jakoś tak specjalnie tego nie przeżywałam, nawet pomyślałam, że to rozstanie dobrze nam zrobi …
… nie wiem sama już co myśleć i czuć… a właściwie to czuje się samo…. Za dużo tu mam spraw i obowiązków … i tak to wszystko muszę zostawić … i ten samolot jeszcze …jasna cholera … na samą myśl mnie mdli ze strachu….
… mój brat zabrał do siebie starszą córkę.. dostała się na studia w Warszawie i będzie u niego mieszkać… wiem, że się nią dobrze zaopiekuje i koszty utrzymania jej bierze na siebie … będą się tylko obowiązkami dzielić przy dzieciach … dał jej cały strych w domu, urządził wszystko ładnie, kupił meble i dał jej jeszcze 200 zł na początek…dobry ten mój brat…
Eks grzeczny był? Nie zrobił znowu jakiejś maniany?
Opowiadaj :)
wreszcie zaczyna byc z górki :)
a na wakacje leć. Podróże to akurat takie coś, na czym nie warto oszczędzać, ani czasu, ani pieniędzy ;)
Dodaj komentarz