• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

..............

…trochę się wyjaśniło, choć trudno mówić, że do końca… Magic mi w tym pomogła … po ostatniej notce przysłała mi smsa, że jeśli potrzebuję pomocy to ona chętnie … akurat siedziałam obok K. i jakoś tak odruchowo fragment głośno przeczytałam… i się wzruszyłam jakoś, że mi tę pomoc oferuje … wtedy K. lekko oburzony, że jak to… że nie mam pieniędzy i nic nie mówię, że koleżanki wiedzą a on nie …że dlaczego do niego z tym nie przyszłam…. Na to ja, że przeciez mówiłam, że po tym jak zapłaciłam 750 zł za naprawę samochodu, powiedziałam, że na rachunki nie mam … a on, że ja zawsze mówię, że nie mam a potem mam i jakies takie pierdoły … koniec końców tego wieczora delikatnie się pokłóciliśmy ale już nie z tego powodu tylko poszło o coś innego… no i następnego dnia pożyczyłam pieniądze od kogoś zupełnie innego…K. nie odzywał się jeszcze następnego dnia, ja też…i następnego … dopiero wieczorem zadzwonił … parę rzeczy sobie wyjaśniliśmy … on tłumaczył, że mam proste przekazy dawać… ja, że on taki niedomyślny, że zakupy to mógłby częściej i sam… on, że przecież wielokrotnie pytał czy czegoś kupić nie trzeba, że dzwonił ze sklepu i że najlepiej to żebyśmy razem na te zakupy, bo on się kompletnie na tym nie zna … że zawsze sam do tej pory był a jak z kobietami to gotowania jakiegoś specjalnego nie było, że jadł w pracy i nie ma pojęcia czy do zupy to śmietana potrzebna czy mąka i co ja planuję na drugi dzień… że mam mówić wprost…. I jak potrzebuję pieniędzy to też mam mówić…

Tyle, że mnie się gadać nie chce… ja bym chciała żeby on po prostu położył pieniądze na stół i powiedział, że to na zakupy dla nas… a poza tym to ciągle słyszę, że mu tych pieniędzy brakuje i wytworzył we mnie jakiś opór na proszenie…

Kiedy idziemy razem do sklepu to on płaci, ale ja wtedy minimalnie do tego koszyka wkładam …wiem, że to głupie, ale nie chcę  się w ten sposób uzależnić od niego… chce sobie sama radę dawać… głupie bo on też korzysta z tego co mam w lodówce…

I w końcu przyszedł po tym telefonie i pyta ile mi potrzeba i ile na koncie mam … powiedziałam, że dam sobie radę … no bo teraz dam jak pożyczyłam… a dziś wyjechał na groby i jakoś się to rozmyło wszystko…. Ale jedno osiągnęłam … zapytał co mi jeszcze leży na sercu …to wywaliłam, że grzejnik zapowietrzony, że kontakt wypada ze ściany, że żarówka w lodówce przepalona a pralka wody nie odwirowuje …i że wspominałam już o tym i jakoś nic z tego nie zrobione … to wtedy wywalił, że mam go za głowę wziąć i kazać zrobić, że on zapomina bo w pracy tysiąc rzeczy i że choćbym miała sto razy powtarzać i suszyć mu głowę to mam to robić, bo on to zrobi bez przykrości żadnej … no i zrobił jeszcze w nocy… grzejnik ciepły, żarówka wykręcona czeka, pralka coś tam miała poprzestawiane ..tylko ten kontakt miał potem bo śrubokręt miał z domu przynieść ….

A jak po tych dwóch dniach milczenia, kiedy myślał, że to może koniec bo się nie odzywam… zadzwonił…. to powiedział cos takiego: tyle pracy wykonaliśmy żeby być razem, czywiście Ty znacznie więcej niż ja i przywiązałem się do Ciebie i potrzebuję Cię teraz jak powietrza … to Ty się ode mnie odsuwasz … pomyśl, nawet nie chcesz u mnie spać …pamiętasz jak nam dobrze byłow Egipcie? … czy nie mogłabyś chociaż wtedy kiedy Mała nie idzie do szkoły? … spanie ze sobą to też część miłości, to ważne dla związku obudzić się razem, potrzebuję tego … chcę spędzać z Tobą każdą chwilę …

Może i ważne, ale ja mam jakieś wyrzuty sumienia, kiedy Mała sama zostaje, czuję się jak wyrodna matka…a poza tym lubię to swoje mieszkanko, swoje łóżko… on u mnie nie chce, bo mówi, że go to krepuje, bo u mnie drzwi w pokoju nie ma i takie inne…

A z Małą się fajnie dogadują, siedzę, słucham ich i się śmieję… dziś podsłuchałam taką rozmowę:

M. – bo mama to jest nadopiekuńcza, czepia się o wszystko, jak będę chciała to i tak pójdę…

K.- A co mówi Mała 4 przykazanie?

M. – Czcij ojca swego i matkę swoją…

K. No… i konkubenta matki swojej też ….

I wybuch śmiechu:) …ja w kuchni aż się popłakałam:)

29 października 2009   Komentarze (9)
martynia  
majkamb1
01 listopada 2009 o 11:14
aa tam facet to facet - choć znam takich co im mówić nie trzeba i w ogóle ale większośc niestety taka nie jest tym bardziej jak facet kawaler i to w dojrzałym wieku ;)
Mowy nie ma że się tak już teraz zaraz zmieni - to jak mówi ze chce jasno to mów i juz - wal prosto z mostu - hi hi hi
choć sama dobrze Cię rozumiem bo bycie niezależną jest super ale nie zawsze się tak da - niestety
she
01 listopada 2009 o 09:45
Do niedomyślności zdążyłam się już przyzwyczaić. Widać tak mają i już. Musisz przywyknąć i rzeczywiście te jasne przekazy dawać. Prosto i wyraźnie - nie łudź się, że podteksty zrozumie. Oni po prostu nie mają tego czegoś w mózgu co odpowiada za myślenie perspektywiczne
iwcia-iwon
31 października 2009 o 09:11
magic to ja już się nie dziwię że twoja mam wygląda tak kwitnąco - pamietam ze zdjęcia chyba z chrzcin albo innej uroczystości - a jak jeszcze raz będziesz chciała komuś pomóc to Cię kopnę - zajmij się sobą wreszcie
magicsunny
30 października 2009 o 13:18
A wiecie... jak tak Was wszystkie czytam, to zazdroszcze mojej mamie. Jej obecny maz pierze, sprzata, gotuje, w domu wszystko zrobi, na zakupy sam liste przygotowuje, o niczym mu nie trzeba przypominac, wrecz odwrotnie jest, to on mamie przypomina, co trzeba kupic/zrobic/gdzie pojsc... A kocha ja tak, ze czasem to az patrzec nie moge, bo zazdrosna jestem ;). Kwiaty obowiazakowo raz w tygodniu musza byc, tak po prostu... Sa razem 3,5 roku, malzenstwem od niecalego roku... I jest tak samo jak na poczatku, a moze nawet bardziej... :). Normalnie jeden na milion :).
ciernista
30 października 2009 o 12:08
chlopy to chyba takie niedomyslne stwory z natury. mojego jak za leb nie wezme, nie pokaze, nie wyzwe z 10 razy to zrobione nie bedzie.
i tez sie niczego nie domysla. ostatnio mowie "zrobie zakupy jak bede na spacerze z Miszelinem". ok, przyjal do wiadomosci, ale karty/kasy nie zostawil. a wie, ze mam puste konto. a po powrocie z pracy awanturka, bo brak zakupow.
i tez nie pamieta tego, co mowilam wieczor wczesniej. kaze przypominac i przypominac. a ja bym chciala, zeby czasem sam sie zorientowal, ze smieci same sie nie wynosza i pranie z piwnicy samo nie wchodzi na gore do prasowania i jak juz tam jest na silowni, to moglby po drodze...
ote
30 października 2009 o 09:52
w związku wolnym czy sformalizowanym, a miłości czy w nienawiści - do chłopa zawsze trzeba wprost i to nie tylko powiedzieć ale zatargac do działąnia, takich rozmów pt. "mów do mnie wprost, bo ja nie czytam w Twoich myślach" to ja miałam z milion, w kwestiach codziennych obowiązków i romantycznych uniesień, a i tak się łudze, że kiedyś sam z włąsnej nieprzymuszonej woli wyniesie śmieci a może i kupi wiaty? i tak już 5 lat, pełne wiadro śmieci i na koncie 2 spontaniczne bukiety... ale i tak go kocham - życie to nie film, a rozmowa, nawet kłotnia jest podstawa związku, milczenie daje tylko niedomóienia...
macierzanka
30 października 2009 o 08:33
chyba to taka natura. mój małż też zrobi wszystko, ale musze powtarzac spokojnie 5 razy - albo wydrzeć sie jeden raz, i zrobione od ręki... ;) czasem mi sie nie chce powtarzać, nie chce drzeć - i sama robię... ale wiem, że nie moge tak za często, bo jak sie przyzwyczai, bede miała przerąbane, hehe. smutna prawda;) Wychowujemy się całe zycie nawzajem, a wydawać by sie mogło, ze to domena dzieci tylko.
Rozumiem Martyniu te blokadę Twoją przed proszeniem. bardzo dobrze rozumiem.
PS. list napiszę. mail znaczy. dziękuję. :)
magicsunny
30 października 2009 o 01:39
Aha, Kubuś juz dziala ;).
magicsunny
30 października 2009 o 01:39
4 przykazanie the best !! :D
Dobrze, ze sie sie troszke wyjasnilo, dobrze ze napisalam, moze pretekst dzieki temu byl do poruszenia tematu ;). Zmieniaj go jak chce. Skoro prosi sam... Nieczesto faceci sie na takie rzeczy zgadzaja, wiec korzystaj za nas dwie, bo ja non stop tylko walcze z wiatrakami ;). Caluje mocno. I mam nadzieje, ze ta klotnia przeze mnie, to nie na ostro byla ;).

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi