• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

................

..przyszła dziś do mnie studentka.. opowiedzieć jak to ma w życiu i że sobie nie radzi … nie pierwsza to już która o jakąś radę prosi… problem faktycznie wyższego kalibru … i tak siedziałam, patrzyłam na nią, słuchałam … i poczułam się taka bezsilna… zawsze kiedy takie sytuacje się zdarzały to czułam jakiś ogrom mocy… tak, jakbym musiała stanąć na wysokości zadania i pomóc choćby słowem… a tu dziś miałam wrażenie, że zwyczajnie nie potrafię nic z siebie wykrzesać… przeszłam już etapy prowadzania ich do psychologów czy psychiatrów, bo sami się bali, nie umieli zadzwonić, bo nie wiedzieli że taka pomoc im potrzebna … zdarzało się też w innych sytuacjach, że zostawałam po godzinach, albo zapraszałam do siebie do domu… odpisywałam na smsy w środku nocy, kiedy to już tak źle było, że gorzej być nie mogło… i zawsze miałam tę siłę … dziś jakby nie potrafiłam…. I pomyślałam, że się kończę … że nawet jak bez tego doktoratu nie zatrzymają mnie na uczelni to niewielka strata będzie… bo do gadania głupot to jest wielu chętnych ale do gadania i robienia czegoś jeszcze niewielu… a ja się chyba wykończyłam w tym robieniu czegoś jeszcze…

…wysłałam promotorowi pierwszy rozdział, który szczerze mówiąc o kant dupy do potłuczenia … odebrałam książkę, z której mam pierwszy w tym semestrze egzamin zdać… nawet kurdę nie rozumiem co autor miał na myśli a co dopiero się tego nauczyć … badania w lesie… języka uczyć się nie mam kiedy … i jeszcze egzaminów innych chyba ze 6…

…i słowo daję… przysięgam jeśli przysięganie jakimś grzechem nei jest albo czymś w podobie … że chciałabym czasem fizycznie pracować… tak się nazapierdzielać po pachy i widzieć efekty tego … i wrócić do domu spokojna, że jutro do 7.00 mam spokój … i nie myśleć, nie martwić się … i zachwycać porządnie umytą podłogą czy zasadzonymi kwiatkami…

03 grudnia 2009   Komentarze (3)
martynia  
łatwopalna
04 grudnia 2009 o 18:48
a jak już byś pozachwycała się i ta podłoga, i tymi kwiatkami, to byś szukać zaczęła czegoś, żeby pomyśleć.. i się pozamartwiac..;)
Nie z takimi rzeczami przeciez już sobie dałaś radę.. nie ? Co tam taki doktorat....:)
harley
04 grudnia 2009 o 17:38
Nie łudź się, nikt Ci sprzątania nie powierzy, za bardzo wykształcona jesteś. Swego czasu aplikowałam na pokojową w hotelu. Nic z tego nie wyszło. Na kelnerkę też mnie nie chcieli mimo, że u znajomego chciałam się zatrudnić. Jesteśmy skazane na wypielęgnowane łapki :/
Ale Ty się nie przejmuj tak innymi, ważne żebyś sobie umiała pomóc, a inni też na tym skorzystają. Pisz ten doktorat i nie marudź!
she
04 grudnia 2009 o 17:27
O to to! Tez tak często mam! Z tym pragnieniem pracy fizycznej i totalnym luzem jeśli chodzi o gonitwę w głowie

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi