• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Martynia

Martynia

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • przyjaciólka
    • harley
  • śledzę ich losy
    • Ania
    • banshee
    • bmp
    • ciernista
    • cisza
    • codziejnik
    • elfica
    • eric
    • fanaberka
    • gdybym Ci powiedziała
    • gosia
    • Inna
    • iwcia
    • magic
    • naamah
    • okiem kobiety
    • sang
    • serducho
    • tatarak
    • wżsm
  • takie moje
    • Anna Jantar
    • Edward Stachura
    • Halina Poświatowska
    • Krystyna Janda
    • Mirosław Czyżykiewicz
    • Morcheeba
    • poema
    • Rafał Wojaczek
    • SDM

...............

Jakoś nam się żyje... K. się stara, ja też... ale to docieranie bywa czasem trudne... ja mam swoje dziwactwa, on też... K. jest typem dość wybuchowym, to znaczy, że jak ma coś na sercu to wyrzuca... ja natomiast zamykam się w sobie i bardziej go to chyba denerwuje niż mnie ta jego wybuchowość ... moje problemy jego nie dotyczące też jakoś personalnie odbiera, bo zaraz pyta czy coś złego zrobił... a ja po prostu noszę w sobie dzieci, już nie męża idiotę, swoją naukę i mnóstwo innych spraw... ciągle mówi, że przenoszę to na nasz związek i jemu się po dupie dostaje ... bo chciałby żeby było miło i fajnie ... no niestety wziął kobietę z bagażem i i chyba nawet próbuje to rozumieć ... ale od próbuje do rozumiem jest daleka droga... staram się oczywiście nie pokazywać, ale nijak się nie da do końca...
...już nie mąż robi cyrki takie, że ręce opadają i nawet nie wiem czy chce mi się o tym pisać... ale krótko chociaż... zawiozłam córkę do niego na weekend bo miał na tę przepustkę przyjechać... no i gość sobie przyjechał a wieczorem się wystroił i powiedział córce, że idzie do kuzyna ... ta wyszła z psem i zobaczyła go z jakąś laską, inną niż ta o której wiedziała z opowiadań syna .. wrócił o 5 nad ranem... a następnego dnia opowiadał jej jaki to ma dylemat bo ma trzy kobiety do wyboru i nie może się zdecydować... jedna ma 26 lat, inna to pielęgniarka w tym szpitalu a jeszcze inna ma dziecko (to chyba ta co ją przywiózł ostatnio)... niech sobie ma i 5 ...ale po co 14 letniemu dziecku takie rzeczy opowiadać?... następnego dnia zamówił dzieciom pizzę na obiad a sam poszedł na obiad ten do swojej mamusi która blok dalej mieszka... bo babcia nie mogła wziąć do siebie wnuków, tym bardziej że na weekend przyjechała akurat starsza córka, której dawno nie widziała...  znaczy wnuczka jej ... a Młoda wróciła po weekendzie i mówi, że ją żołądek boli od zupek chińskich i innego badziewia ...wspomnieć tu nalezy że jak tą laskę przywiózł to jej obiady gotował, sałatki robił i inne cuda wianki... a jak przyjeżdża dziecko, którego nie widział pół roku, to już się nie chce...
I niusik ...starszej córce przywiózł buty, które tej swojej lali kupił, twierdząc, że okazały się za małe .. i przyznał się dla kogo kupił!
Wciąż nas okłamywał, że jest w tym szpitalu w innym mieście niż jest ... ja mam w dupie gdzie on jest tak naprawdę, bo co to za różnica?... ale jak się przez całe życie kłamie w sprawach, które kłamstwa nie wymagają... jemu naprawdę ten szpital jest potrzebny, jak słowo daję ... i pieniędzy nie ma jak twierdzi a mnie wyciągi jeszcze przychodzą z naszego wspólnego jeszcze konta, znaczy na moje nazwisko tylko jest bo go nie używam ...i w restauracjach gość zostawia po 150 zł... w tym mieście gdzie jest, bo go chyba na przepustki wypuszczają...
...syna wywalili ze szkoły za frekwencję ... ręce mi całkowicie opadły... nie pomaga juz nic... nawet mój brat go prosił, błagał i obiecywał pomoc... gość ma totalnie wszystko w dupie... a siostra już nie męża zostawia mi wiadomości na nk, że taka ze mnie wyrodna matka, że zostawiłam dziecko... że ona sobie matkowania na odległośc nie wyobraża... no sorry... a ojcowanie sobie wyobraża? ..to już nie mąż został z synem, ja wzięłam córkę ...to on sobie wyjechał zaraz po tym jak go złapali po tych promilach a potem w szpitalu się zamknął, żeby uniknąć sankcji .. i ja jestem oczywiście wszystkiemu winna ... a to ja załatwiałam wizyty u psychologa, to ja dzwoniłam do szkoły co tydzień... i co z tego wyszło? Nawet jakbym go prowadziła do szkoły jednymi drzwiami to on by drugimi wychodził... tłumaczyłam na różne sposoby, moi rodzice też, nawet prosili aby z nimi zamieszkał ...ale on wolał sam w domu samowolkę ... i co tu się oszukiwać...jak byłam w domu przez 20 lat jego zycia postępował tak samo... nawet pomyślałam, że ta moja wyprowadzka dobrze mu zrobi, bo coś zrozumie... bo mamusia chleba nie ukroi i nie poda talerza z zupą ... ręce mi opadły...
A wracając do K. to tak dziś myślę, że on naprawdę bardzo się stara, fakt, że trudny jest, ale i ja łatwa nie jestem... a dziś mi kupił spodnie i kurtkę ... na gwiazdkę niby ... i jesli ktoś wychodzi z wnioskiem o zakup czegokolwiek dla Młodej to on... raz ja to finansuję , raz on, ale on myśli...żeby ładnie wyglądała, żeby nie czuła się gorsza... aż mu się dziwię...bo ona bywa opryskliwa i taka, że wyjdź i nie wracaj... nie na niego, ale na życie ogólnie, bo wiek raczej trudny przechodzi... i mimo wszystko się lubią chyba ...
...i doszłam do wniosku pewnego..dlaczego przez tyle lat nie udało mu się stworzyć związku, znaczy były nawet kilkuletnie, ale do bani i jakieś takie nieszczęśliwe... bo mi wykrzyczał, że nigdy dla żadnej kobiety nie robił tego co robi dla mnie ... i ja w to wierzę .. bo wielu rzeczy go nauczyć musiałam, pokazać... a do tego trzeba było miec anielską cierpliwość ... i jak ma to już zaszczepione, że nie żyje się tylko dla siebie, że egoizm nie jest najlepszą cechą u starych kawalerów ... to widzę zmiany ... tylko ciągle mam wrażenie potrzebuje pochwał i mówienia o tym co dobrze robi...jakby jeszcze za naturalne nie uważa że zrobi zakupy na śniadanie....

16 grudnia 2009   Komentarze (15)
martyna  
Wu
02 stycznia 2010 o 11:43
a tak na marginesie...jak czytałam Cię jakiś czas temu, to serce mi aż szybciej biło. tyle emocji! i jakich różnych. a teraz?
dwa razy zaczynałam czytać: Jakoś nam się żyje....
eeeeeee.....
Wu
02 stycznia 2010 o 11:41
za bardzo się przejmujesz chyba. za dużo na głowę bierzesz.
she
01 stycznia 2010 o 10:18
Martyniu, najlepszego w Nowym Roku! Odezwij się!
serducho
01 stycznia 2010 o 03:15
mam nadzieje ze wszystko ok...

Do Siego Roku!!! i Najlepszego!!!
serducho
31 grudnia 2009 o 05:18
i coz tam u Ciebie martyniu??
magicsunny
29 grudnia 2009 o 00:19
Martyniu, jak po swietach?
she
25 grudnia 2009 o 15:54
Najlepszego Martyniu na te święta! Oby każde kolejne już były spokojniejsze od poprzednich, rodzinne, pełne miłości i zrozumienia.
BanShee
21 grudnia 2009 o 12:15
Na moją niebytność w szkole rodzice i wychowawca znależli taki sposób, że miałam założony dzienniczek. Każdy dzień rozpisany na godziny lekcyjne. Codziennie po zajęciach szłam do wychowacy, on sprawdzał czy na wzystkich lekcjach byłam, podpisywał. Potem do domu,pokazać rodzicom, oni też podpisywali, że widzieli czy byłam czy nie. I mimo, że miałam już 18 lat zostałam zdyscyplinowana jak dzieciak. Miało to swoje dobre konsekwencje, zdałam maturę, poszłam na studia, etc. A i rodzice postawili twarde warunki, albo się uczę i mnie utrzymują, albo zostawiam szkołę i idę do pracy tyrać na siebie. Wybór wydał mi się oczywisty :)
Yoasia
21 grudnia 2009 o 10:54
Trzymaj sie cieplutko Martyniu!
iwcia-iwon
20 grudnia 2009 o 17:04
jakoś przebrnęłam za 3cim podejściem, większość problemów o których piszesz to dla mnie czysta abstrakcja póki co, ale przyznam że kotłuje się wszystko okropnie, ale poukłada się z czasem i na większość spraw nie masz niestety wpływu (poza związkiem z K.?.)
podziwiam że dajesz radę i do tego ten doktorat
buziaki;) i dzięki że mogę na ciebie liczyc w pewnej sprawie ta odrobina wsparcia dała mi dużo
harley
19 grudnia 2009 o 01:28
A bo kobity, to zawsze takie odpowiedzialne (zawsze = z reguły). A po czasie się przekonujemy, że i tak niewiele od nas zależy.
A może i wiele...? Tylko niekoniecznie trzeba tak się wszystkim przejmować (przejmować = brać odpowiedzialność).
A były to sobie niezły klops bierze na głowę - miał jedną i nie poradził, a teraz razy trzy....! :D
Trzymaj się!
tatarak
17 grudnia 2009 o 15:18
mam podobnie z L ;) ale jedno się ich nauczy, do innych spraw przyzwyczai i jakoś to jest ;)
a siostrze eks'a to trzeba było napisać, że w zasadzie to mogłaś w ogóle się nie wyprowadzać, założyć eksmisję eksowi, żądać dużych alimentów i spłacać mu mieszkanie po 10 zł miesięcznie...
Mnie by ta idiotka wkurwiła totalnie. I bym jej chętnie zęby wybiła.
No ale jestem przed okresem, nie?> ;)
MajkaMB
17 grudnia 2009 o 11:25
Jakbym mojego męża widziała - owszem po zakupy pojdzie ale trzba mu powiedzieć ze dziecko nie ma mleka np. no i też na pochwały czeka achh. Mężczyźni ;)
ote
17 grudnia 2009 o 08:07
u mnie w rodzinie była taka sytuacja - ciotka latała ze swoim syne-nieukiem i leniuchem po psychologach itd itp, bo coś z nim nie tak, wszyscy w rodzinie wykształceni a on walił teksty w stylu"nie będę się uczyć, bo ktoś musi ulice zamiatać", koniec końców - ciotka mu odpuściła, a on po zmianie na 3 szkołę skończył liceum ( w jakimś CKU) matury nie zrobił, teraz pracuje i całikem nieżle sobie radzi; za dzieci życia się nie przeżyje, a opinią "ludzi życzliwych" się nie martw - bo i tak co byś nie robiła to tak powiedzą że zaniedbałąś dzieci, okradłas męża i uciekłąś do kochanka - olej; wiem, wiem łątwo mi pisać nie będąc zupełnie zaangażowaną, ale czasem trzeba się pozbyć emocjnalnego podejścia, żeby nie zwariowa;

p.s. jak za x lat ja będę się martwiła, bo moj syn będzie leserował - poproszę o przypomnienie mi powyższych słów:)

pozdrawiam ciepło i przedświątecznie
serducho
17 grudnia 2009 o 03:37
to nie chodzi chyba o to ze nie uwaza za naturalne... to chyba chodzi o to zebys zauwazyla ;) ze widzisz to ze on cos dla Was robi ot tak sobie i ze to doceniasz...
trzymaj sie martyniu mocno! :)

Dodaj komentarz

Martynia | Blogi