..............
...słomianą wdową jestem do środy ...K. poleciał do Brukseli i nagle mam czas na pisanie na blogu... nadrobieniu zaległości w czytaniu ... niby jeszcze mam co robić i to nawet dużo ... bo pisanie pracy, robienie badań... a i w domu jest co robić.... ale jakaś taka jestem rozleniwiona po tym egzaminie.... myślałam, że jak tam pojedzie to wtopi się w te europejskie klimaty i jakoś tak mi "odpuści"... a ten dzwonił od rana już z 5 razy ... i przypomina jak to w tym miejscu na lotnisku jedliśmy lody.... jak kupiliśmy książkę w księgarni przed odlotem do Egiptu ... łaził tam i wspominał ... jak ta głupia ubrałam jego polar i Daleko od szosy oglądałam.... pachnie nim ten polar i mi się zaszkliło jakoś w oku ....
Student przyszedł do mnie po zajęciach i podziękował za ćwiczenia ... że mu pokazałam coś ... że pomyślał, przemyślał ... że to ważne dla niego .... i dla takich chwil warto żyć .... nawet tęsknić warto....
A zdania egzaminu gratuluję!
Dodaj komentarz