...............
Jeśłi wydaje Wam się, że wszystkie możliwe cuda w wykonaniu już nie męża się skończyły to jesteście w błędzie. 11 marca miała się odbyć ostatnia sprawa o podział majątku. Przypominam, że zaproponował w pozwie, żebym ja wzięła samochód w zamian za ruchomości, które pozostawiłam w mieszkaniu (czyli "dobytek" 20 lat życia i nijak to się miało do tego samochodu, który miałam dostać, wartego 20 tys. ale nie dyskutowałam, nie liczyłam drobiazgów bo chciałam wszystko skończyć jak najszybciej). Po drugie on chciał przejąć mieskzanie, bo jak napisał chciał je sprzedać i spłacić długi a mnie dać stosowną sumę jak to napisał odliczając, hipotekę (która powstała na skutek kumulacji jego długów, ale podpisałam kiedyś i nie dyskutowałam, ok. niech będzie), jego długi (około 50 tys., które sobie brał bez mojej wiedzy ( i na to zgodzić się nie chciałam). Właściwie sprawa rozgrywała się o te ostatnie długi, na resztę przystawałam, choć było to wielce krzywdzące, ale niech będzie, myślałam sobie, aby to skończyć. Na ostatnią sprawę przychodzi jego adwokat i mówi, że on nie chce tego sprzedawać, że niby ja mam to zrobić i jego spłacić! No żesz kurwa, on tam mieszka, zadłuża mieszkanie i ja mam teraz jeździć tam i wspólnie z nim, zgodnie pokazywać mieszkanie potencjalnym klientom, bo on nie bedzie tego robił. Nie było mnie na sprawie, więc dzwoni do mnie mój adowakat i pyta co ma robić, bo jesli żadne z nas tego nie chce a sprawa ma byc dziś zakończona to sąd nakaże sprzedaż komornikowi a ten to zrobi za grosze i nawet na te długi nie straczy. Można więc zawiesić sprawę do czasu aż mieszkanie nie będzie sprzedane. No skurwiel jeden celowo opóźnia wszystko! Powiedziałam, że ok. ale niech się zobowiąże, że będzie regularnie za to mieskzanie płacił bo przecież dług rośnie na moje konto. Ma 7 dni na odpowiedź. Ale jak on odpowie to ja nie wiem... bo... w poniedziałek rano dzwoni teściowa do mojej matki ( opluwa ich, wyzywa, obrabia dupę a ostatnio jak spotkała mojego ojca to się darła, że skrzywdził jej dziecko! Bo poszedł do sądu i powiedział prawdę. Co śmieszniejsze, ona tez zeznawała przeciwko mnie i tyle co nakłamała to ja bym nie była w stanie wymyślić i podkreślam, to oni chcieli świadków!) Więc dzwoni do moej matki i mówi, żeby mój syn, który mieszka u moich rodziców pobiegł szybko do omu i zobaczył co się dzieje z ojcem, bo ona się nie może do mieszkania dostać, może zrobił sobie coś złego itp. Syn nie chciał, ale moi rodzice zaczęli mu tłumaczyć, że w końcu to ojciec... zebrał się, podchodzi pod blog a tatuś idzie drugą stroną, pijany jak szpadel i udaje że go nie widzi...to się wykręcił i wrócił ....teściowa dzwoni i nadal panikuje, syn mówi, że widział go pijanego więc pewnie śpi i nie otwiera. Przypominam, że w sądzie zeznawała, ze nigdy syna pijanego nie widziała.
Ostatnio jak córka pojechała do moich rodziców na weekend, to tez nie mogła się dostać do mieszkania ojca, mówi, że co poszła to na inny zamek były drzwi zamknięte a jak już się dostala w końcu to w kiblu pełno puszek po piwie stało. Dlaczego w kiblu? Nie pojmuję.
Tak mi ciśnienie tym wszystkim podniósł, że złozyłam pozew o podwyższenie alimentów i zgłosiłam komornikowi, że nie płaci od grudnia. I jeszcze poczułam się jak szmata. Nie umiem jednak być podła.
I najważniejsze. Jego brat zjawił się w końcu w sądzie i powiedział, że nie będzie zeznawał! Znaczy coś do nich chyba dociera, szkoda, że tak niewiele.
Podwyższaj alimenty, składaj skargi gdzie się da, jak na to zasłuży, nie miej litości.
Przyjmij rzeczywistość jaka jest. Ale nigdy nie myśl, że jakaś w tym jest Twoja wina! Nie ma też mowy o podłości czy co tam jeszcze wymyślisz na swój temat.
dobrze, ze zlozylas pozew o wyzsze alimenty, ale pewnie tez sie nasluchasz....
niech sie juz to skonczy, to odetchniesz troche, chyba...
Dodaj komentarz