......
..... słońce leniwie przedzierało się przez zasłonięte żaluzje, pojedyncze promyki co kilka chwil rzucały swoje światło na zaspaną jeszcze twarz, powoli otwierała oczy ale ciepła kołdra zachęcała by owinąć nagie ciało i jeszcze na chwile udać się w objęcia Morfeusza ..... i wtedy przypomniała sobie gdzie jest .... obrazy z ostatniej nocy strumieniem wlały gorące wspomnienia w jeszcze nie ostygłe podbrzusze .... otworzyła oczy ..... leżał wsparty o ramię i patrzył ..... “ budzisz się jak małe dziecko, które zaraz po przebudzeniu szuka wzrokiem mamy” – uśmiechnął się ..... “długo tak leżysz?” – zapytała ...... “długo, sen zbyt dużo mi ciebie zabiera, ukradłaś dla mnie te kilka chwil, nie oddam ich nikomu” ...... usiadł na łóżku i zapalił papierosa , zaciągnął się głęboko i powoli wypuszczał dym, patrząc jak unosi się do góry .... “zostań” – wyszeptał ..... “wiesz, że nie mogę” ........ “jesteś wszystkim co mam w tym popieprzonym życiu” . ..... siedział tyłem, nie widziała jego twarzy ale była pewna, że płacze .....