.... coś wspominała, że będą w pobliżu ale kiedy dokładnie i czy zechcą mnie widzieć nie wiedziałam do sobotniego poranka ... coś mi szeptało, żeby zapytać i kiedy w odpowiedzi przyszedł sms, że za godzinę wyjeżdżają i że wpadną, ale to miała być niespodzianka .... przez dobrych kilka minut nie umiałam ruszyć się z miejsca ....
... tak czy inaczej była to niespodzianka ....
.... biegałam od okna do okna wypatrując i nasłuchując .... tysiąc myśli, radość pomieszana z odrobiną lęku ... wracałam do naszych rozmów krojąc sałatkę, uśmiechałam się sama do siebie jadąc na zakupy ...
.... potem siadałam do komputera i oglądałam zdjęcia ... dzisiaj mieli zejść z obrazka....
... drobna kobietka ta Harley ... dokładnie taka jak na zdjęciach i Przyjaciel z Warszawy- siła spokoju, stanowczość a oczy i serce łani ....
... to było tak jakby wyszli tydzień temu i wrócili .... jakbym znała ich od zawsze ....
...kiedyś się bałam takich spotkań, takiego rozczarowania po tych wszystkich obrazach w wyobraźni ....ale tu nawet w jednej tysięcznej nie było takiego uczucia ... wszystko było takie normalne a jednoczeście takie wzruszajce .... to tak jakby po nocy przyszedł dzień, ale wyjątkowy i przecudnej urody ....
.... za mało mi ich było .... rozmawiając z nią dziś na gg słyszałam jej głos, widziałam śmiejące się oczy, widziałam jak skręca papierosa, jak się smuci i jak się zamyśla ... zostawiła zapalniczkę, musi po nia wrócić .... a Przyjaciel z Warszawy mam nadzieję zrobi to nie mniej chętnie ....smakowała mu moja ryba;).....
....zostały mi tylko kolejne zdjęcia ....tym razem całej naszej trójki ...