..mówienie "kocham" nijak się przekłada na bardziej werbalne
okazywanie uczuć.... no chyba, że dzień, rzadko dwa
po "transakcji wymiennej".... często przed.....
...nauczyłam się handlować jak stara przekupka, żeby do końca
nie oszaleć .... jego niezadowolenie "puchnie", potrafi otwierać
okna i wylewać się po ścianach budynku jak gęsta maź ..... uciec
się nie da, bo i nie ma dokąd .... niezadowolenie często objawia
się bez słów .... "puchnie" leżąc na kanapie z pilotem w
ręku .... z rzadka pojawia się "miła" odpowiedź na moje pytanie,
z podtekstem: "jak ty mi moja droga tak ja tobie" .....
...formalnie się stara: robi zakupy, coś tam sprzątnie, czasem w
czymś pomoże ... ale nie spotyka się to z należnym mu składaniem
hołdów za wykonanie tych czynności i kiedy "puchnie" zawiesza
działalność ....
...czasem pozwala na coś w rodzaju: odwiążę cię od kaloryfera,
zobacz jaki jestem wspaniałomyślny ..... " zawsze możesz jechać
gdzie chcesz, do jakiejś koleżanki albo gdziekolwiek, ja sobie
tu poradzę" ..... kiedy posmakuję, tej wolności najczęściej po
pewnym czasie wykorzystuje to przeciwko mnie .... bo ja jeżdżę
gdzie chcę, robię co chcę i zostawiam wszystko na jego
głowie ... długo wraca do wydarzeń, o których ja często już nie
pamiętam ..
....jego wyjścia są czymś naturalnym, musi się chłop rozerwać z
kumplami ... szybko o nich zapomina .... kiedy wymieniam
samotnie spędzone wieczory .... o! moi państwo, takiego
zdziwienia nikt z was na twarzy człowieka nie widział ....ale
nie udowodnię, że nie jestem wielbłądem.....
.... lubi egzekwować swoje prawa "nieco zaprawiony" ale wtedy
nawet transakcja wymienna nie wchodzi w grę ... wtedy jest noc
przygód i kilka dni "opuchlizny" i porozumiewania się przez
adwokata : "powiedz matce, że kwiaty trzeba podlać" ........
.... ale tak ogólnie wszystko jest w porządku: nie bije mnie,
bardzo się stara, robi zakupy, włączy pralkę, dorabia jak może,
żeby mi niczego nie brakowało ........