..........
"twój pocałunek
powraca do mnie w snach
lecz tylko pustka
na turniach siwa mgła
już nie rozumiem
dlaczego muszę żyć
tak jakby radość
spłonęła w blasku świec" "Dlaczego o tym nie wiesz" Brzmienie Ciszy
Martynia
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
"twój pocałunek
powraca do mnie w snach
lecz tylko pustka
na turniach siwa mgła
już nie rozumiem
dlaczego muszę żyć
tak jakby radość
spłonęła w blasku świec" "Dlaczego o tym nie wiesz" Brzmienie Ciszy
...wspomnienia są jak prozac ..... dodają energii, chęci do zycia i wiary w lepsze jutro ..... często uciekam w nie wtedy, kiedy czytam ...... jakiś fragment, jakaś myśl przywołuje je z głębokich zakamarków ........ wtedy spaceruję w parny wieczór po Starym Rynku .......siadam w ulubionej kawiarence ..... szukam twojej dłoni aby choć na chwilę przytulić ją do policzka ...... śmieję się, popijam piwo z sokiem ...... wącham kwiatek, który ze sobą przyniosłeś ........ potem podziwiamy zakochanych, którzy w ślubnych strojach wracają z pobliskiego kościoła ........
........czytasz, czy gdzieś uciekłaś?
....... czytam ...... tak tylko się zamyśliłam .......
..."Akty wiary " Segala podnoszę z podłogi, naciągam koc na zmarznięte ramiona ......... tęskniące za parnym wieczorem na krakowskim rynku ........
...wyleje się coś czasem ze mnie, jak te kilka ostatnich notek .....a potem targają mną jakieś wyrzuty sumienia .... pojawia się poczucie, że nie powinnam aż tak się uzewnętrzniać w tym miejscu .... i jakoś mi z tym źle ..... bo odkrywam więcej niż powinnam .....że to jakieś takie nie na miejscu ..... że może nie byłam zbyt obiektywna ..... że może zraniłam go, że nie byłam dość sprawiedliwa ....... zbyt surowo oceniłam ..... że może nie zasłużył na te słowa ..... coś się wylewa pod wpływem chwili ... kiedy bardzo boli ..... potem, kiedy bół jest mniejszy ..... żałuję, że aż tak dużo się wylało ..... że się przelało .......
...czytasz tego bloga i jedyne co słyszę to : tak bardzo mi cię żal, tak bardzo mi przykro, że musisz to znosić .... chyba oczekuję czegoś więcej ..... tylko sama dokładnie nie wiem czego ...... innych słów? tego, żebyś zabrał mnie stąd i zamknął za mną drogę powrotną? ..... nie jestem pewna ...... chociaż tak czasem myślę, że twoje zdecydowanie pomogłoby mi podjąć jakąś decyzję ...... gdybyś mniej bał się przyszłości to może i ja miałabym więcej odwagi ...... sama już nie wiem ..... a może wystraszyłabym się tego zdecydowania ....uciekła od obydwu światów i zaczęła sama rozgraniać chmury nad swoją głową? ...... może właśnie to byłoby najlepsze? .....
..... teraz jest spokój ..... troskliwy ON biega i stara się nadrobić to co stracił ...... i nawet miło mi ..... bo czasem nawet się uśmiecham i żartuję ....... tylko gdzie podziała się ta radość życia? ...... ta chęć życia ...... na przekór wszystkiemu .......
...... dzisiaj wylizuje moje rany, okłada je miodem ..... nie sposób przejśc obok niego aby ręką nie przyciągnął mnie do siebie i nie posadził na kolana .... kiedy w nocy opowiadawał jak bardzo mnie kocha ...... jak bardzo tęskni za choć jednym ciepłym gestem .... jak prosił o przytulenie ....... leżałam milcząca i zalewałam się łzami ...... bezradna ..... do bólu przeszyta jego bólem ...... i naprawdę mu wierzyłam ..... wtedy kiedy mówił o tej swojej miłości .....wtedy, kiedy mówił, że jestem jego całym światem ...... że beze mnie będzie wrakiem człowieka ..... i pozostanie mu tylko strzelić sobie w łeb ....... zdychałam z rozpaczy ..... bo nie jestem w stanie odwzajemnić tego uczucia ...... jakiekolwiek ono jest ...... i serce mało mi nie pękło ...... było ciemno ..... nie widziałam go ...... ale znam go na tyle, że mogłam zgadnąć jak wyglądała jego twarz ....... zrozpaczenie pomieszane z bezsilnością ........ swoje zachowania tłumaczy tym, że nie wytrzymuje psychicznie obecnej sytuacji, że głupieje na samą myśl, że mogłabym odejść ....... że dzika agresja i krzyk to jak chwytanie się ostatniej deski ratunku ....... i wciąż mi go żal .......
... najśmiesznie jest to, że po takich akcjach to on się nie odzywa ..... to on jest ten biedny i poszkodowany ..... bo z nim nie spałam .....bo przestałam się w końcu odzywać ...bo nie chciało mi się kontynuować tej beznadziejnej rozmowy ...... bo wydawało mi się bez sensu mówienie wtedy, kiedy tak naprawdę mnie nie słuchał ...kiedy czekał tylko aby wyłapać jakiś moment, jakieś słowo, jakiś sens ..... w tym co mówię aby obrócić to przeciwko mnie i udowodnić, że to ja jestem winna ....... owszem ...... wina nigdy nie leży po jednej stronie ....... nie mówię, że jestem Aniołem ...... to jak w kole zębatym .... jedno bolesne słowo zazębia się o drugie wypowiedziane z przeciwnej strony ..... czasami trudno zapanować i uchylać się aby nie trafiło ..... czasami trzeba oddać bo można się zadusić własną niemocą ...... i wiem, że może go to boleć ...... bo jak twierdzi mnie kocha ...... jakkolwiek tą miłość pojmuje .......wiem, że tak myśli i tak mu się wydaje albo tak czuje .... nie wiem ..... nie wiem już czy cokolwiek wiem ....... wiem jak bardzo mi źle i jak tęsknię za spokojem wsparta na ramieniu kogoś kto zrozumie tą idiotyczną sytuację .....
....kolejna noc przygód .....wędrowanie z kołdrą od pokoju do pokoju aby nie słyszeć jego krzyków i pretensji .... zjawiał sie po chwili aby energicznym ruchem zerwać ze mnie kołdrę, abym przypadkiem nie śmiała zasnąć .....
- no o co ci kurwa chodzi! co ci się nie podoba?!
- to nie jest dyskusja na tą porę, porozmawiamy jutro, jak wytrzeźwiejesz...
- jestem trzeźwy, no słucham! co masz mi do powiedzenia?! może mi wytłumaczysz dlaczego jestem dla ciebie nikim?! bo widzę, że masz mnie w dupie, człowiek haruje jak wół a królewna tylko NIE i NIE!
...tysiące gróźb i próśb ...tysiące bolesnych słów ... błagań o wytłumaczenia ...przy próbach wyjaśnienia, że kropla drąży skałę, że od lat czuję się raniona i zaniedbywana ...... moje słowa obracał i wykorzystywał przeciwko mnie .... nie dając nawet skończyć myśli ........
...... nad ranem kiedy już zasnęłam, śniło mi się, że spaceruję ciemną ulicą w zielonej kurtce, z kapturem na głowie i nikt mnie nie widzi ........ i było mi tak dobrze z tym "niewidzeniem" ......
.........przecież kiedyś musi być lepiej ....... to już wpisane jest w nasze życie ..... pozwól mi w to wierzyć .......
..... uciszyło się ..... nie wiem na jak dlugo .... uciekły jednak pewne nadzieje, które w sobie nosiłam i które pomagały trwać ...... dziś już nie wiem, jeszcze bardziej niż kiedyś jak dalej wędrować ......coś się spłoszyło .... miłość wybacza wszystko ale rozum długo pamięta ....... i odwagi teraz jakby mniej ...... odwagi na decyzję, która i tak nie była łatwa ..... tu żyć nie potrafię ...... tam boję się iść ......
...... leżę z glową na twojej piersi .....wdycham zapach wiatru, lasu i piżma .....unosisz moją glowę każdym oddechem, slyszę jak bije ci serce .....glaszczę twój nagi brzuch, glaszczę nogi .....potem ręka przechodzi wyżej ....kazdym dotykiem, każda pieszczotą wyrażam ci swoją milość .....twoja ręka wędruje do mojej piersi ....czuję jak rozkosz ogarnia cale cialo .....cieplo rozplywa się nad lonem .....unoszę glowę ....patrzę na twoją twarz, patrzę w twoje oczy ......pochylam się do wilgotnych ust .....na plecach czuję twoje dlonie .... powoli schodzą w dól .... to silne ręce .....unoszą mnie delikatnie i powoli stajemy się jednością ..... kolejny raz tego pięknego dnia ....i już świat przestaje istnieć ...... nie ma już nic .....tylko my wtopieni w siebie ..... unoszeni falą rozkoszy ....do bólu ....do najpiękniejszego bólu na świecie ....
"...pobudzaj lawiną uniesienia ...... chcę być przy tobie blisko tak ......dopóki jest nadzieja....."
...napisalam to dokladnie rok temu ....... kiedy jeszcze byla nadzieja.....