..........
...... jest coś w plątaninie zapachu i dotyku co pozwala widzieć cudowne obrazy i słyszeć najpiękniejszą muzykę ...... jest coś w westchnieniach co pozwala widzieć każdy grymas na twarzy ...... są słowa, którymi otulamy się jak najdelikatniejszą tkaniną ......
... pod piecem moja babcia stawiała taką skrzynię, zawsze leżało w niej drewno na rozpałkę, to było moje miejsce w jej kuchni ... siadałam tam podciągając nogi pod brodę i słuchałam jak nuci sobie piosenki o Janku i jego ukochanej, którzy koniec końców popełnili samobójstwo jak Romeo i Julia ... patrzyłam jak otwiera piec i dorzuca drewna, patrzyłam na palący się ogień .... jak podchodzi do dziadka i
głaszcze go po głowie, jak smaruje mu masłem chleb, stawia przed nim herbatę bo prawie nic nie widział ..... spoglądałam w okno za którym ciemność na wsi wydawała się taka przyjazna .... Czy można żyć bez oczu, kiedy ma się świadomość, że istnieją takie obrazy? A co ostatnio zapadło ci w pamięć? Kiedy powiedział, że smakuję wodą mineralną A czy potrzebne były wam do tego oczy?