..............
…natchnęło mnie Roczeniem u Dziwnego …dawno nie słuchałam ….. tak się wspomnieniowo zrobiło pomiędzy zupą pomidorową a odkurzaniem ……
… szybka noc po ciężkim dniu … miałam wrażenie, że ledwie głowa spoczęła na poduszce a już w chwilę potem budzik próbował ją podnieść ….
…..80- letnia kobieta … otworzyła mi drzwi, wytarła usta chusteczką i schowała ją do kieszeni fartucha, zrobiła to dokładnie tak jak moja babcia …. błysnęło mi coś w oku i głębiej westchnęłam … po chwili rozmowy zaczęła wyciągać wszystkie zapasy słodyczy i zrobiła mi herbatę …. ciastkom już dawno skończył się termin ważności …smakowały jak takie herbatniki na wagę kupione w wiejskim sklepiku …wilgotne i papierowe … nie trzeba być za bardzo bystrym, żeby się domyślić jak długo czekały na gościa ….
….. wciąż odbiegała od tematu wspominając wojnę i pracę „u Niemca” …swoje wczesne wdowieństwo … trud wychowywania piątki dzieci …
- to dobre dzieciaki, zabierają mnie na święta … raz jedno, raz drugie ….raz trzecie …. tylko zapracowane, wie pani, studia pokończyli … ale Zygmuś dzwonił w tamtym tygodniu …. zostanie pani? ziemniaków natarłam, placków usmażę …
- zostanę – powiedziałam przeliczając w myślach czas i ilość pracy jaka mi została …… szef mnie lubi ….może mi głowy nie urwie …..