.............
... śnił mi się ktoś i jakoś tak mi się zrobiło, jakby coś biegało w środku ...obijało się ..... a to o serce, a to żołądek .... do końca też nie wiem czy to na skutek tego, co było czy tego, co będzie ... bo ważna rzecz przede mną ...choć mało sercowa ale może decydująca ...może się wiele zmienić a może nie zmienić się nic....
.... no a do snu wracając .... przebudzenie mi się śniło .... i ta mieszanina uczuć ... radość to zbyt mało wzniosłe słowo, ale żadne inne nie przychodzi mi teraz do głowy ... no więc ta radość, kocie rozleniwienie a jednocześnie chęć podbijania świata ... spełnienie ... i wstydu trochę ...bo mam to w swojej dziwnej naturze, że na drugi dzień zawsze się wstydzę odrobinę ... i kiedy kawę popijam to wzrok opuszczam i zaglądam jakbym znaleźć coś w niej chciała i włosów z oczu tak często nie odgarniam.... a jak w jego oczy spojrzę to wydaje mi się, że się uśmiechają, bo ten wstyd widzą .....
... oj westchnęłam głęboko .... a tu proza życia czeka ...i tylko ta kawa może mi się dziś przytrafić ...