Lubię Cię, czy to Ci się podoba, czy nie.
powinienem jakoś się podpisać, pomimo, że poczta sama podpisze mój list. może nie będę podpisywać się nickiem, bo to mi się strasznie kretyńskie wydaje.
Hmmm
A ja ponad rok myślałem, żeby do Ciebie maila napisać. Tyle, że wtedy byłem kimś zupełnie innym.
Usiłuję sobie Ciebie wyobrazić. Nie za bardzo to wychodzi z prostego ograniczenia, że człowiek myśli stereotypami i nie zawsze potrafi sobie kogoś ukazać jako chmurę myśli, uczuć... Mam już Twój uśmiech do tych właśnie myśli. I splecione palce dłoni.
Martyniu.
Za kilka dni minie rok, odkąd napisałeś do mnie pierwszy list. Pamiętasz go?
Są pewne słowa, które często przewijają się w naszych listach. Coraz częściej zaczynam myśleć, że ciężko jest bronić się...
Przed Tobą.
Nienawidzę wyznań. Czy to było czymś w rodzaju wyznania? Lepiej nie. Ale Ty i tak dużo wiesz.
Mówiłem na początku, że powinniśmy porozmawiać. Podaj mi, proszę,
swój numer telefonu. Nie znaczy to, że zadzwonię dzisiaj, czy jutro. Ale zatydzień… tak. MUSIMY porozmawiać. Nie powiem dokładnie, o co michodziło. Tylko tyle, ŻE NIE WIEM, JAK WYTRZYMAM TYLE CZASU BEZ LISTÓW OD CIEBIE.Nie krzyczę i nie płaczę Martyniu.Kiedy Ty - tak dokładnie, wyjeżdżasz? To, że muszę Cię zobaczyć, jest moją myślą przewodnią od dłuższegoczasu. Pomyślałem o TWOIM zdjęciu Nie myśl "specjalnie" o moim telefonie. Wolałbym, żeby wyniknęło tospontanicznie. Nie lubię żadnego planowania w uczuciach. Mogę wytrzymać bezTwojego głosu, bez Twojego zdjęcia. Wystarczy, że mogę czytać Twojesłowa. Kiedyś przez Ciebie oszaleję. Wiem, że to nastąpi, jak to, że niepowinienem o tym pisać. Nie boję się tego, co nieuchronne. Dzisiaj się nieboję.Jeżeli choć trochę mnie lubisz...Zastanów się - proszę - bo ja nie znam umiaru w miłości.Kiedy kocham...Wszystko przestaje się liczyć.Dlatego boję się kochać.A jest tyle powodów, żeby Cię kochać. Nie widzisz kim dla mnie jesteś? Naprawdę nie widzisz? Nie widzisz ilesię zmieniło, kiedy powiedziałaś? Byłem gdzieś tam... A gdzie teraz jestem?W Twoją miłość nie wątpię!!! SŁYSZYSZ??!!! Krzyczę teraz.Jutro - kiedy się obudzisz - może nie będziesz wątpić w moją. Już się obudziłaś. Chciałem zdążyć z tym listem. Wcześniejwłączyłem komputer. Czułem, że może się nie udać. No nic. Może potem, alboinnego dnia. Przecież mamy ich jeszcze wiele przed sobą? Prawda - Martyniu