................
.....zachwyca mnie ... prostota chciałam napisać ... i tak chyba zostanie, bo w naszej polskiej mowie nie ma innego słowa ładniej brzmiącego a określającego to, co chciałabym opowiedzieć.... prostota rozumowania ludzi niekoniecznie z wykształceniem pozwalającym dopisać literki przed nazwiskiem ...
... wielokrotnie wspominałam tu moich dziadków ... taką ich niczym nieskrępowaną naturalność ... bezpośredniość i otwartość na wszystko co oddycha ... babcia nie miała problemu z powiedzeniem komuś, że źle wygląda, że podupadł .... albo, że świeży dziś jak poranek....
... tej prawdziwości mi często brakuje ....
... kiedy jechałam do nich już jako dorosła kobieta, to nie mogli się mnie rano doczekać ... nawzajem się uciszali kiedy spałam ..a zaraz potem wchodzili do pokoju sprawdzając czy już nie śpię ... bo tak bardzo za mną tęsknili i nie mogli się doczekać kiedy wstanę... usiądę z nimi przy stole i zjem jajko na miękko .... uśmiechałam się wtedy i zerkałam zza przymrużonych powiek jak siadali na łóżku obok w oczekiwaniu aż otworzę oczy ....
...taka jesteś zabiedzona ...słyszałam ... ty chyba nic nie jesz ... nagotuję Ci barszczu ...
....ale do czego zmierzam? ... jakiś czas temu dokument oglądałam ... syn ze schorowaną matką mieszkał na wsi .... obiadu nagotował, kotlety z jakimś makaronem .... siedzieli razem przy stole ...kobieta drżącą ręką podnosiła łyżkę do ust .....
-ręka boli jeść nie daje? – zapytał ....więcej latajcie, róbcie ...jak mówię, posiedźcie, to nie słuchacie .... jedzcie , udali mi się jak nigdy .... ale ja was nie będę zmuszać ...
...jego troskę poczułam skórą ... taką właśnie .... troskę ....