...................
...to wszystko to jest takie nic, wobec wszystkiego ... każda nasza radość i każda tragedia jest niczym wobec innych radości i tragedii ... kiedy Ty łamiesz nogę ktoś ginie w wypadku ...
... kiedy komuś udaje się zdać do następnej klasy, innemu rodzi się dziecko ...
...prowokuję trochę ... ale takie odczuwanie przyszło ...
... bo co? nie cieszyć się z tego co małe? nie przeżywać tych małych „tragedii”? ... ależ owszem ... tylko nie tak ... nie tak ... oczywiście, że to ... bo przecież „nie o to do diabła nam szło”.....
...myłam dziś podłogę na kolanach ...mam brudne spodnie i tak sobie siedzę ... każdy włos ma swoje miejsce, zupełnie nie bierze pod uwagę miejsca kolegi... połamałam sobie paznokcie ... otworzyłam piwo .... rano umalowałam rzęsy przed wyjściem do sklepu i całkiem o tym zapomniałam .... kilka chyba razy sprzątając przetarłam oczy ..... i tak się zastanawiam co o tym życiu myśleć ... chujobardzoowskie, jak to mówi moja sąsiadka czy całkiem do rzeczy...?
...gdyby nie to, co czasem sobie wymyślam, nie to czego się boję przed tego nadejściem, nie wiedząc czy faktycznie nadejdzie ... gdyby nie to, że czasem lęki jako rzeczywistość przyjmuję ... byłabym całkiem ....
...spokojna....