....................
…bez przerwy mnie pytał czy się o coś nie gniewam czy jakiegoś focha nie mam, czy wszystko w porządku … zupełnie tego nie pojmowałam bo nie miałam ani powodu ani ochoty na jakieś dąsanie się … i w sobotę powiedział: wiesz dlaczego ciągle o to pytam? Bo kobiety, z którymi miałem do czynienia pięć razy na dzień i o byle co się obrażały albo o coś miały pretensje … więc się pytam bo bardzo bym nie chciał Ciebie stracić …
… i jeszcze wybrał mnie niż inne bardzo ważne spotkanie … szczerze mówiąc gdybym była na jego miejscu wybrałabym to drugie … koniec końców zaliczył i jedno i drugie bo go dosłownie wygoniłam … powiedział, że jestem priorytetem czym połechtał z lekka moją próżność;) …
…a kiedy brał prysznic a ja siedziałam na brzegu wanny i tak sobie na niego patrzyłam powiedział: bardzo się cieszę, że Cię spotkałem …po tym całym zasranym życiu jestem szczęśliwy mimo, że sytuacja jest jaka jest, nie najłatwiejsza … dobrze się z Tobą czuję, czuję, że mnie akceptujesz, że odpowiadam Ci intelektualnie … że pasujemy do siebie …
… nie wiem jak to wytłumaczyć, bo trudno o odczuciach mówić …ale ta sobota pomogła mi zrozumieć jak bardzo jesteśmy sobie bliscy i że po każdym naszym spotkaniu kocham go bardziej …choć wydawać by się mogło, że już bardziej się nie da…