..........
...po takich notkach pozostaje niesmak ... to trochę tak jak w sytuacji, kiedy wypłaczemy się komuś na ramieniu a potem go unikamy .... trochę wstydu, że okazaliśmy własną słabość ...trochę jeszcze nie wiem czego .... musi upłynąć jakiś czas abyśmy mogli znowu spojrzeć mu w oczy ... usunięcie nie spowoduje zatarcia śladów w ludzkiej pamięci, ale wchodząc tam wolę nie widzieć tej słabej kobiety, poddającej się emocjom, użalającej się nad sobą i całym światem ...
...dziś jest nowy dzień i nawet słońce świeci ...kupiłam ogrodowe goździki i truskawki ...i wszystkie rzodkiewki od sprzedającej je na murku babci, stała na takim słońcu a ja lubię przecież rzodkiewki ... zaczęłam czytać “Jedenaście minut” Paulo Coelho – Kotka mnie namówiła;) i wróciłam do Cranberis- dawno nie słuchałam ...wczoraj sama pojechałam za miasto, chciałam się wyciszyć, pospacerować ale się bałam i szybko wróciłam, pusto jakoś w lesie i zaraz mi się te wszystkie napady przypomniały ....
... niecały rok temu Heartland jadł obiad jakieś 200 metrów od mojego domu, smsował dopiero jak zjadł ..przypomniało mi się to przedwczoraj i jakoś żal się zrobiło ..nie ma już tej knajpy ale inne też są fajne;)... potem mi się śniło, że kupowałam od niego samochód ...ja to mam te sny;)....
...a poza tym, zepsuła mi się drukarka, czekam aż szanowni panowie zdecydują czy mają ochotę na to, abym zasiliła ich grono (debet rośnie a ja niczyja) ..... mąż-nie mąż czuje się dobrze, po południu ma padać a lato ma być najchłodniejsze od 10 lat ......
(mam nadzieję, że nie masz mi H. za złe, że to napisałam, jak coś to wykasuję, jestem w tym najlepsza;)