...........
…. pisz Martyniu pisz … tylko o czym?.... to miłe, choć wydawało mi się, że nie jestem próżna wygląda na to, że jakieś zalążki jej siedzą we mnie …. to nie jest tak, że ja nie chcę ….nie chcę i owszem ale zatruwać życia innym, swoim roztkliwianiem się nad własną osobą… do mdłości doprowadzać czytaczy i wypaczać im obraz swojej osoby …niech pamiętają to co lepsze…. nigdy nie lubiłam kiedy ktoś obserwował moje zachwiania równowagi psychicznej …widział moja słabość …. jak powiedziała Przyjaciółka blogowa imieniem jednośladowego pojazdu: „wiem, że zawsze się chowasz, kiedy jest ci źle” …..
…. największym wydarzeniem jest to, że w swojej naiwności nie pomyślałam, że picie piwa w stroju kąpielowym (tylko z uwagi na temperaturę a nie celowe opalanie) może mieć skutki dość tragiczne …. twarz przypomina czerwoną różę w rozkwicie a ciało zlaną masę płatków tej róży …. dlaczego w swojej naiwności? bo całe życie opalałam się na brązowo … jakiegoś beta coś mi brakuje czy jak?.... grunt, że właścicielka sklepu osiedlowego nieźle na mnie zarobiła ….wykupiłam cały zapas kefiru, którym dokumentnie jestem wysmarowana …. no … z małym wyjątkiem….