............
…. kiedy pomyślę, że ponad rok temu w swojej naiwności wierzyłam, że czeka mnie u jego boku szczęśliwa przyszłość mam wrażenie, że śniłam o wyprawie na Marsa … bo dokładnie 12 miesięcy temu po raz kolejny udowodnił, że mu wygodnie z dojeżdżająca kochanką, że jego życie zawsze będzie jego życiem a moje moim …. egoistycznie nadal próbuje nawiązać kontakt, choćby smsowy, nie zdając sobie sprawy?, że mnie krzywdzi ….
….. zamiast godnie odejść, skoro nie potrafi mi darować niczego więcej niż dwa dni w hotelu raz na kilka miesięcy, skoro nie chce brać udziału w moim życiu każdego dnia, skoro nie potrafi obiecać, że już nigdy tygodniówki nie zmienią go w wegetującego małego chłopczyka roztkliwiającego się nad swoim smutnym i samotnym losem…..
…. nie można mieć wschodu i zachodu słońca równocześnie …. nie można żyć jak wolny elektron i tworzyć zgranej spółki w atomie równocześnie …. a może można… nigdy nie byłam dobra z chemii … ale nawet jeśli, to druga strona musi się na to godzić …. ja się nie godzę …
…. wiara w to, że kiedyś zachowa się jak dojrzały mężczyzna pozwalała mi przetrwać ten czas pomiędzy … jak się okazało, pomiędzy było tylko dla mnie ….
…. nikt mnie tak nie zawiódł, przez nikogo tyle nie cierpiałam i nikogo tak nie kochałam ……………… kochałam ………
… każda miłość jest pierwsza …… a ja mam wiele do zaofiarowania ….. w tym roku też na ulicach sprzedają czereśnie …………