…jak mi czasem jakaś dziedzina życia pozwoli trochę odsapnąć, a nawet uśmiechać się daje … to druga tak napieprza młotkiem po głowie, że już nie mam siły się tą pierwszą cieszyć …
…mój pan znowu ma gorsze dni …mam wrażenie, że nawet sam za sobą nie przepada …staram się wymykać …. unikać razów …. jego głos aż boli mnie w uszach …właściwie bardziej swędzi …
23.30
Zrzucanie ze mnie kołdry z tekstem: o co ci kurwa chodzi …może mi w końcu wytłumaczysz? ( problem w tym, że już nie mam siły na żadne tłumaczenia)
Moja przeprowadzka do małego świata
Rzucenie we mnie telefonem, którego zapomniałam
Ostentacyjne picie jakiegoś drinka i palenie papierosów (jeśli nie widzę to żebym chociaż słyszała)
5.30 rano
Budzik
Stukanie garami tak, żebym czasem nie próbowała jeszcze zasnąć
Trzaskanie drzwiami
Przepychanie umywalki w łazience
Chodzenie w butach (bynajmniej nie cichobiegach)
Kilkakrotne przesuwanie szafy w celach wyłącznie „obudzeniowych”
Powrót po wyjściu przy użyciu domofonu zamiast własnych kluczy (ponoć czegoś zapomniał)
- musisz się tak zachowywać, nie można ciszej?
- nie można, bo wkurwiony jestem….
…………..wczoraj chciał, żebym mu coś w sieci znalazła, stał za mną ….pochylał się właściwie … nie mogłam znieść jego oddechu na moim ramieniu … tak jakby mnie parzył …. to był ten moment, kiedy wydaje nam się, że już dłużej nie jesteśmy w stanie czegoś znieść, ani jednego dnia, godziny, minuty a nawet chwili ………….
… za jakiś czas mu przejdzie i jedyną formą kaleczenia będzie wbijanie szpili w te same chore miejsca … ale to przynajmniej robi spokojnie i po cichu ….
…. czasem mam wrażenie, że między miłością a nienawiścią w jego świecie uczuć jest taka cienka granica, utkana z czegoś na kształt szyby z mgły … wystarczy zrobić krok i już przechodzi na drugą stronę tego lustra …
…kameleon ….
Ale jak to powiedział ks. Twardowski „ w życiu jest nam dobrze, gdy jest nam dobrze i źle, gdy nam jest tylko dobrze, to niedobrze”