...............
…. o zakochiwaniu się będzie …. list mnie dzisiaj nastroił …i notka pewna, gdzie ktoś pyta:
„Dlaczego zawsze muszę się zakochiwać w każdej dziewczynie, która okaże mi choć trochę zainteresowania?”
…. często tak bywa niestety, że ludzie mylnie interpretują nasze zachowanie … jesteśmy mili, serdeczni a potem okazuje się, że zrobiliśmy komuś „krzywdę” , że ten ktoś liczył na coś więcej … a my zwyczajnie polubiliśmy tego kogoś i przyjemnie spędzało nam się z nim czas …. czy faktycznie można tu mówić o „krzywdzie”? ….
…. zarzuca się nam kobietom, że bardziej lub mniej świadomie zawsze kokietujemy w kontaktach z mężczyznami a potem dziwimy się, kiedy ich oczekiwania rosną …. z drugiej strony, podobno każdy mężczyzna w rozmowie z kobietą przez dłuższą lub krótszą chwilę ( w zależności od atrakcyjności potencjalnej partnerki) wyobraża ją sobie w sytuacji dość jednoznacznej ….
…. dowcipkuję sobie teraz;) …ale czy to wina tego do zakochiwania, że ten zakochujący się swoje marzenia czy wyobrażenia bierze jako rzeczywistość? ….. czy można tu o winie mówić, o krzywdzie? …. sama już nie wiem … jeśli tak, to do końca życia powinnam klęczeć na kamieniach;) ……
…prawdziwe kochanie jest chyba oczywiste i nie ma tu mowy o domysłach …. jest jak cukierek podany na dłoni …w papierku co prawda i jego smak można poznać dopiero z czasem … kiedy po niego sięgniemy, rozwiniemy z papierka, włożymy do ust ….
…prawdziwe kochanie nie jest zastanawianiem się nad tym czy ten cukierek ktoś nam na dłoni położy …. i czy to w ogóle będzie cukierek czy może ciasteczko jakieś ….. sama nie wiem już ….