.........
...niech stale pachną frezje ....
Martynia
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
...niech stale pachną frezje ....
...zbuniam się chyba dzisiaj ....
Kiedy byłam małą dziewczynką, lubiłam obserwować z okna grających w piłkę chłopców.
Z czasem jeden z nich zaczął przykuwać moją uwagę. Inaczej biegał, poruszał się, kopał tą piłkę, inaczej łapał się za głowę, kiedy przegrywali... Koleżanka zapytała kiedyś: dlaczego nie zejdziesz na dół i z nim nie porozmawiasz?
Nie do końca umiałam sprecyzować wtedy to, co czułam, ale dokładnie pamiętam ten stan.
Bo było mi dobrze z tym co było. Bo wszystko ponad to, wiązało się z lękiem, niepewnością, z nieznanym. Bo bałam się usłyszeć: spadaj mała, przeszkadzasz grać....
Bo to okno było dla mnie oknem na cały świat, bo on wtedy był całym światem ...
...skończyły mi się kadzidełka ... zostało jedno, które nie chciało się palić ... pomyślałam, że jeśli mi się uda je zapalić .... zejdę na dół .....