...........
Pytacie o K. Wielokrotnie wspominałam, że to dość specyficzny facet. Wiem, że myśli o wspólnej przyszłości. Ale to nie jest typ, który robi wszystko natychmiast i na wariata. Nawet w codziennych czynnościach jest z gatunku tych, którzy na wszystko mają czas. Ale jak już coś robi to porządnie. Nie usprawiedliwiam go tu. Ale wiem, że naciskany może się przestraszyć. On doskonale zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności jaką na siebie weźmie kiedy razem zamieszkamy. Nawet dzieci dorosłe zawsze będą wpadać na zupę i będą zawsze częścią mnie.
Tylko denerwuje mnie taka jego bierność … takie nie mówienie konkretów … za rok, za dwa, albo za miesiąc …żebym wiedziała jak się ustosunkować … bo mówi, pyta… o wspólnym zamieszkaniu, o kupieniu domu … pyta, czy byłabym z nim szczęśliwa …czy chciałabym z nim być już na zawsze …. Ale na gadaniu mam wrażenie się kończy …nie wiem co on ma w tej głowie … jaki plan sobie układa… bo że coś „knuje” to oczywiste ….
I jeszcze …może to mylne wrażenie, bo w sytuacjach ekstremalnych wykazuje zainteresowanie i pokazuje jak się martwi … ale na co dzień mam wrażenie, że za mało myśli, jak mi tu źle … mądry jest i musi to wiedzieć… ale nie pokazuje … jakby to pokazanie zobowiązywało do podjęcia jakichś kroków … do zabrania mnie stąd ….
Skomplikowane to wszystko …